Aktualności

Słowo na niedzielę

W okresie Wielkiego Postu bardzo często słyszymy w Kościele wiele na temat miłosierdzia.  Co wiemy o miłosierdziu, czym ono jest?

Bardzo trudno je zdefiniować i dokładnie określić, ale spróbujmy  je opisać.

Miłosierdzie, to pełne miłości i współczucia, pochylenie się nad człowiekiem, który znalazł się w nieszczęściu, w nędzy, w trudnej sytuacji. To takie wczucie się w sytuację drugiego człowieka, że możemy patrzeć na świat niemal jego oczami, myśleć jego umysłem i czuć jego sercem. To wreszcie czyn, pełen delikatności i miłości, który pomaga będącemu w trudnej sytuacji, skutecznie wyjść z opresji. Można powiedzieć, że miłosierdzie to „miłość serca”, to „miłość do kwadratu”, to najpiękniejsza miłość, do jakiej, w pełni, zdolny jest tylko Bóg. To On pochyla się nad grzesznym człowiekiem,  aby przywrócić mu utracone piękno i pełną radość życia.

Miłosierdzie pozwala widzieć w człowieku dobro, które często jest jeszcze ukryte gdzieś głęboko pod warstwami zła, grzechu i obojętności. Ono ciągle pozwala wierzyć, że człowiek może stać się lepszy, że z „wczorajszego łotra może być dzisiejszym świętym”.

Do rozważań o miłosierdziu zachęca nas Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli. Przeżywamy już 5 Niedzielę Wielkiego Postu, tego szczególnego czasu, który daje nam Pan Bóg, aby się nawrócić, aby stać się lepszym człowiekiem i bardziej pokochać Boga. Można powiedzieć, że w tych dniach wchodzimy w centrum tajemnicy zbawienia, że zbliżamy się do przeżywania na nowo, kolejny raz w naszym życiu, tajemnicy Męki, Śmierci i Zmartwychwstania  Chrystusa.

Z tym  większą uwagą pragniemy się wsłuchiwać w Słowo, które kieruje do nas Pan Bóg.

W  Ewangelii słyszymy opis spotkania Jezusa z grzeszną kobietą. W ubiegłą niedzielę czytaliśmy Ewangelię o synu marnotrawnym, a dziś, można powiedzieć, że o córce marnotrawnej. To nie przypadek, nie zwykły zbieg okoliczności,  ale świadome przypomnienie nam, że  wszyscy jesteśmy synami i córkami marnotrawnymi, że potrzebujemy spotkania z miłosiernym Bogiem, aby doświadczyć przebaczenia grzechów i uleczenia ze słabości, potrzebujemy umocnienia naszego ducha, potrzebujemy wzmocnienia naszej wiary i oczyszczenia miłości.

Pochylmy się nieco głębiej nad słowami  dziś czytanej  Ewangelii.

Oto faryzeusze przyprowadzili do Jezusa grzeszną kobietę. Stawiając pytanie Jezusowi, czy należy ją ukarać, czy też nie, chcieli zastawić na Niego pułapkę.  Wystawiają Go na wielką próbę. Gdyby Jezus uniewinnił kobietę, to złamałby  prawo Mojżeszowe, a jeśliby ją potępił, to nie mógłby już uchodzić za  przyjaciela grzeszników, nie byłby tak  miłosierny, jak to wydawało się innym, za jakiego uchodził wśród ludu. Ponadto, przekraczając prawo rzymskiego okupanta, narażał się Rzymskim władzom.

Pan Jezus, jak zwykle, daje nieoczekiwaną, zaskakującą i wspaniałą odpowiedź. Słyszymy Jego słowa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”. Wówczas wszyscy odeszli ze wstydem, bo każdy uświadomił sobie, że jest zwyczajnym grzesznikiem i nie ma prawa potępiać innych.  

„Niewiasto, nikt cię nie potępił? I Ja cię nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej”. Te słowa Jezusa brzmiały w uszach grzesznej kobiety jak najpiękniejsza muzyka. Zwróćmy uwagę, że Jezus nie daje taniej pociechy i nie usprawiedliwia zła. Nie mówi, że takie jest życie, że nic się nie stało, że nie trzeba się tym  przejmować.  

Jezus zdaje się mówić: Nie potępiam cię, nie wydaje o tobie wyroku, ale idź i nie grzesz więcej. Nie wracaj do starych grzechów, nie popełniaj zła. Idź i udowodnij, że potrafisz żyć lepiej, że jesteś lepsza, niż mogłyby wskazywać na to twoje grzechy. Idź i popraw się, udowodnij, że potrafisz lepiej żyć. Udowodnij to nie słowami, nie obietnicami, ale życiem i postępowaniem. Słowa niewiele kosztują i nic nie zmieniają, to czyny niech świadczą o twoim lepszym życiu, o twojej poprawie. Czyny, nie słowa i obietnice.

W tym niezwykłym spotkaniu Pana Jezusa z grzeszną kobietą odkrywamy najpiękniejszą stronę miłosierdzia. Bóg nie potępia, nie zamyka oczu na nasze grzechy, ale współczuje, podnosi ku górze, przebacza i daje wskazówki, jak stać się lepszym człowiekiem, by nasze życie było godne nagrody wiecznej, godne przebywania z najświętszym Bogiem w Królestwie Niebieskim.  

         Drodzy, zawsze, gdy przystępujemy do Sakramentu  Pokuty, podobnie jak grzeszna kobieta z Ewangelii, prosimy o miłosierdzie i przebaczenie. A Jezus wypowiada do nas, przez posługę kapłana, podobne słowa: Ja odpuszczam twoje grzechy”,  idź i nie grzesz więcej, udowodnij, że potrafisz lepiej żyć.

Prośmy Jezusa, abyśmy klękając przy kratkach konfesjonału i szczerze wyznając nasze grzechy w Sakramencie Pokuty, doświadczali Bożej miłości i Bożego przebaczenia. Byśmy wtedy odczuwali ciepło Bożego miłosierdzia, które podnosi z grzechów i zaprasza na ucztę Dzieci Bożych.