Aktualności

Słowo na niedzielę

 Pokój zakwitnie kiedy Pan przybędzie

Stare łacińskie przysłowie mówi: „Jeśli chcesz pokoju, to szykuj się do wojny”. Starożytni Rzymianie uważali, że tylko wtedy, kiedy naród jest silny, dobrze uzbrojony, kiedy wojsko jest wyposażone w najlepszą broń, wtedy wszyscy wokół będą się bali i nikt  nie będzie wszczynał wojen. Dopiero wtedy będzie można mówić o pokoju, wtedy zabezpieczymy swój pokój, gdy będziemy dostatecznie silni.

Trzeba przyznać, że jest w tym myśleniu sporo logiki.  Pokój jednak to nie jest tylko brak wojny. Prawdziwy pokój to coś zupełnie innego, coś o wiele bardziej skomplikowanego, coś niezwykle cennego i ważnego.

Święty papież Jan Paweł II często podkreślał, że wojna zawsze najpierw rodzi się w sercu człowieka. Zanim wybuchnie konflikt zbrojny, zanim ludzie z nienawiścią rzucą się  na siebie, najpierw zło kiełkuje w sercu człowieka i tam rodzi się pomysł na nienawiść i wojnę. Zatem pokój jest przede wszystkim sprawą ludzkiego serca. Jeśli w nim będzie dobro, przebaczenie i pokój, to nie będą potrzebne żadne armie, by utrzymać porządek i ład na świecie. Troska o dobre serce jest jednak sprawą niezwykle trudną. Ludzie, łatwo  potrafią znienawidzić  wojnę, ale  nie potrafią nienawidzić swoich grzechów, które  niestety do wojny, większej  czy mniejszej,  prowadzą. 

Przeżywamy teraz w kościele piękny czas Adwentu, czas oczekiwania na przyjście na świat Pana Jezusa. Liturgia dzisiejszej  niedzieli przygotowując nas do Świąt Bożego Narodzenia, podkreśla, że pokój będzie jednym z najważniejszych darów, jakie przyniesie ze sobą z nieba Pan Jezus. W psalmie dziś śpiewamy: „Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie”. Prawdziwy pokój będzie naszym udziałem, gdy Pan Jezus zapuka do ludzkich serc i znajdzie tam mieszkanie dla siebie. Taki pokój jest darem z nieba. Ale darem, na którego przyjęcie trzeba się odpowiednio przygotować.

Biblijny pokój to nie tylko brak wojny podyktowany zimną kalkulacją, że wojna nie przyniesie  korzyści. Pokój  to nie tylko wyzbycie się nienawiści i chęci skrzywdzenia innych. Pokój, o jakim mówi nam liturgia to stan ducha, który pozwala spoglądać na wszystkich z życzliwością i ufnością, to pragnienie dobra dla każdego z kim się spotykamy. To zaufanie, którym możemy obdarzyć innych. Pokój oznacza pełną harmonię człowieka i przyjaźń z Bogiem.

Życzyć komuś pokoju, znaczy życzyć mu także tego,  by żył w pokoju z Bogiem i cieszył się Jego błogosławieństwem. 

W pięknych słowach prorok Izajasz pisze o pokoju, jaki będzie panował, kiedy przyjdzie oczekiwany Zbawiciel. Czytamy, że wtedy wilk zamieszka  razem z barankiem, pantera z koźlęciem, a krowa z niedźwiedzicą. Wtedy dziecko będzie się bezpiecznie bawiło ze żmiją i nic złego nikomu się nie stanie. To tylko pewien obraz pokoju i sielanki, która nastanie wraz z przyjściem Pan Jezusa. Do takiego świata, pełnego pokoju, zaufania i radości, pragnie nas zaprosić Jezus. On po to przyszedł na świat. Ale nie wszystko zależy tylko od Niego. Pokój jest darem Boga, ale aby ten dar mógł być w pełni przyjęty i  wydał w naszym życiu błogosławione owoce, potrzebna jest odpowiednia postawa człowieka.  Gdyby człowiek całkowicie zamknął przed Jezusem swoje serce,  to rzeczywiście byłaby to katastrofa. Pan Jezus jest gotowy przyjść do nas ze swoim darem pokoju i miłości, ale my musimy przygotować drogę, po której On do nas przyjdzie. Mówi o tym bardzo wyraźnie Jan Chrzciciel. Jego wołanie słychać szczególnie mocno w adwentowym czasie. „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego”. Ten niezwykły Poprzednik Pana Jezusa,  prowadzący bardzo surowy tryb życia, zaprasza każdego do głębszego spojrzenia we własne życie, do zastanowienia się nad sobą i do przemiany.  Do zmiany myślenia i postępowania. Jednym słowem – do nawrócenia. Jan Chrzciciel woła do nas: „Wydajcie godny owoc nawrócenia”. Adwent jest  dany po to, aby do naszych serc mógł przyjść ze swoim niebieskim pokojem Pan Jezus. Wołanie o to, aby wyprostować ścieżki dla Pan Boga, to wołanie o to, aby człowiek stał się lepszy. Aby wydał dobre owoce nawrócenia i poprawy swojego życia.

Adwent to czas ofiarowany nam także na to, aby odnowić przyjaźń z Bogiem, aby wyprostować kręte drogi naszego życia, czyli porzucić krętactwa, nieuczciwości, podstępy, i wszelkie złe czyny. Jak przed wiekami mieszkańcy byli zobowiązani do naprawienia uszkodzonych dróg, aby mógł do nich dotrzeć orszak królewski, tak człowiek powinien usunąć grzech i zło ze swego życia, posprzątać komnatę swego serca, aby mógł przyjść Pan Jezus i na stałe w nas zamieszkać. Jan Chrzciciel przyrównuje człowieka do drzewa owocowego. Jeśli ono nie rodzi dobrych owoców, to będzie wycięte i wrzucone w ogień. Jeśli człowiek nie będzie przynosił dobrych owoców miłości,  przebaczenia, dobrych uczynków, to jego przyszłość rysuje się w bardzo czarnych kolorach. Jeżeli człowiek nie pozwoli, aby w jego czystym sercu narodził się Zbawiciel, Boże Narodzenie będzie tylko zmarnowanym czasem.  

W niezwykłej książce pod tytułem: „O naśladowaniu Chrystusa” odnajdujemy cztery wskazówki, które mogą  nam pomóc w osiągnięciu pokoju i radości serca. Autor pisze tak: „Staraj się spełniać raczej cudzą wolę niż własną, chciej zawsze posiadać mniej niż więcej, pokornie szukaj raczej ostatniego  miejsca nie wywyższając się ponad innych i módl się o to, aby całkowicie wypełniła się w tobie wola Pana Boga”.[1] Jeżeli z takim nastawieniem serca będziemy oczekiwali Bożego Narodzenia, to dar Bożego pokoju całkowicie wypełni nasze serce i przyniesie nam prawdziwą radość. 

Niech zakończeniem tych rozważań będzie krótka modlitwa św. Klemensa:

O Boże, uczyń nas dziećmi ciszy

I dziedzicami pokoju.

 

 

[1] Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, księga 3 rozdział 23