Aktualności

Słowo na niedzielę

 Pogoda ma bardzo duży wpływ na nasze życie. I chociaż wiemy dobrze, że potrzebne są w odpowiednim czasie zarówno deszcz, jak i słońce, to jednak prawie wszyscy bardziej wolą słońce i ciepło, niż  deszcz. Dlaczego wolimy słońce?  Bez słońca nie tylko  byłoby smutno i ciemno, ale w ogóle nie byłoby życia.  Nie byłoby roślin, ani zwierząt ani ludzi. Słońce oddalone jest  od ziemi o prawie 150 milionów kilometrów. Na powierzchni słońca temperatura dochodzi do 5500 stopni Celsjusza, a w środku słońca temperatura dochodzi do 14 milionów stopni. Światło słońca na ziemię dociera przez około 8 minut.  Gdyby słońce zgasło, przez 8 minut nawet byśmy tego nie zauważyli. Potem jednak zaczęłyby się bardzo wielkie problemy. Zapadłaby głęboka noc, po której nigdy nie nastałby poranek. Po roku temperatura spadłaby do arktycznej, a po kilku latach do minus 200 stopni Celsjusza. Ziemia stałaby się lodową kulą pędząca w kosmos, w nieznanym kierunku. Słońce jest cudowną, życiodajną kulą, źródłem ciepła i światła. Jest cudownym darem dobrego Boga dla ludzi.

Jak bez słonecznego światła i ciepła nie byłoby życia na ziemi, tak bez Bożego światła i ciepła, które przyniósł Jezus, nie byłoby dla nas życia wiecznego. Co więcej, Bóg pragnie naszego dobra i wzajemnej miłości, by w naszym życiu odbijała się dobroć i miłość samego Boga.   

Oprócz słońca człowiekowi do normalnego życia potrzebne jest też inne światło. W nocy korzystamy z innych źródeł, które pomagają nam żyć.

W północnej  Francji, wzdłuż  oceanu Atlantyckiego,  rozciąga się kraina zwana Bretanią. Jej częścią najdalej wysuniętą w ocean jest wyspa Quessant. O granitowe skały w pobliżu tej wyspy rozbiły się setki statków podczas burzy i ciemnych nocy. Ich wraki spoczywają na dnie oceanu. Aby nie dopuścić do dalszych katastrof, w roku 1939 zbudowano na niej jedną z największych latarni morskich. Jej światło widoczne jest w nocy już z odległości 80 km!. Wiele statków i tysiące ludzi światłu tej latarni zawdzięcza ocalenie. Podobne latarnie morskie możemy zobaczyć również w Polsce, w wielu nadmorskich miejscowościach. 

Do tych zamyśleń nad światłem zachęca nas dzisiejsza liturgia słowa. Oto Pan Jezus mówi  do swoich uczniów, a zatem także poniekąd i do nas: „Wy jesteście światłem świata, tak niech świeci wasze światło, aby ludzie widzieli wasze dobre czyny i chwalili ojca, który jest w niebie”.

Znaczy to, że dobre życie powinno być znakiem dobrego Boga. Powinniśmy  być Jego świadkami, aby inni widząc nasze dobre życie chcieli być lepsi i zbliżyć się do Niego, aby inni mogli powiedzieć, że skoro tak dobrzy są uczniowie Jezusa, to jak wspaniały musi być ich Mistrz i Nauczyciel!

 

Piękny obraz związany z ciemnością i światłem maluje swoim słowem prorok Izajasz: „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz swój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem”. Jeśli pragniemy, aby nasze życie pomagało innym zbliżyć się do Pana Boga, jeśli chcemy, aby nasze dobre uczynki były jak światło i ciepło słonecznych promieni, aby, jak światło latarni morskiej, dawało innym radość i nadzieję, warto zapamiętać te słowa. Usunąć jarzmo swoich grzechów i złych uzależnień, szanować każdego człowieka i uczciwie z nim postępować, otworzyć przed bliźnim swoje hojne serce, praktykować z radością uczynki miłosierne co do ciała i co do duszy. Ciekawe, że prorok podkreśla, iż nasze światło, nasze duchowe piękno, zabłyśnie wtedy, gdy zatroszczymy się zarówno o dobra materialne jak i duchowe. Nie można ograniczyć naszej dobroci tylko do jednej sfery, pomijając drugą.

Dobre uczynki to jakby promienie słońca, które czynią świat pięknym i pełnym radości. Fryderyk Chopin zapytał kiedyś swoją znajomą w jaki sposób zdobyła spokój serca i pogodę ducha, i w odpowiedzi usłyszał, że codziennie stara się zrobić coś dobrego, wtedy każdy dzień wydaje się słoneczny, nawet gdy z nieba leje rzęsisty deszcz!

Pewien zaś misjonarz pracujący w Indiach zebrał grupkę biednych  indyjskich dzieci, które nigdy nie słyszały o Jezusie i zaczął im opowiadać jak On jest dobry i kochany, jak rozumiał ludzi i im pomagał, jak ich leczył i przebaczał. Wtedy jedno dziecko powiedziało, że wie o kim mówi. O sąsiedzie, który jest taki kochany i dobry dla ludzi! Misjonarz uśmiechnął się i pomyślał sobie, że każdy dobry człowiek jest znakiem dobrego Boga, i że skoro ci, którzy nie znają Chrystusa potrafią być tak dobrzy, to tym bardziej tacy powinni być Jego uczniowie.

Jezus nazywa swoich uczniów światłem świata i prosi, by dawali o Nim świadectwo wobec innych ludzi. A okazje do tego mamy na każdym kroku. „Świat składa się z samych okazji do miłości”, mówił skandynawski filozof, Kierkegaard. Możemy dopowiedzieć, że także z okazji do przyznawania się do Chrystusa. Tak, jak to miało miejsce w pewnym mieście, gdzie lekarz miał dokonać operacji  języka.  Kiedy wszystko było już gotowe do operacji, lekarz zwrócił się do leżącego na stole operacyjnym pacjenta, przypominając, że usunięcie języka jest konieczne, aby uratować życie i jeśli  ma coś do powiedzenia, to może zrobić to teraz, bo będą to ostatnie słowa w jego życiu. W sali operacyjnej zapadła głęboka cisza i po kilku chwilach pacjent głośno ze łzami w oczach powiedział: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” Łzy wzruszenia pojawiły się także w oczach lekarza i wszystkich asystujących przy operacji.

Dziś Jezus prosi nas, byśmy nigdy się go nie wstydzili, ale odważnie do niego przyznawali. Wtedy stajemy się światłem świata. Pamiętamy Jego słowa: „Kto przyzna się do Mnie przed ludźmi, do tego przyznam się i Ja przed Ojcem, który jest w niebie”.

Panie Jezu,  Mistrzu i Nauczycielu, dodaj nam sił i odwagi, byśmy dobrze postępowali, umieli się do Ciebie przyznawać i być twoim światłem, aby inni widzieli nasze dobre czyny i chwalili Ojca Niebieskiego!