Aktualności

Słowo na niedzielę

 Jezus uczy nas modlitwy

 Uczniowie Pana Jezusa wiele razy widzieli Go modlącego się. Bywało, że całą noc Jezus spędzał na modlitwie. Rozumieli, że jest ona bardzo ważna. Mieli też świadomość, że ich modlitwa jest niewystarczająca. Prosili wiec Jezusa, żeby nauczył ich modlić się. Wtedy Pan Jezus przekazał im, jako skarb duchowy, modlitwę Ojcze nasz. Jest to modlitwa niezwykła. Nie tylko dlatego, że nauczył jej sam Pan Jezus i stąd nazywa się modlitwą Pańską. Również dlatego, że jest ona zarówno modlitwą, jak i swego rodzaju nauką i katechezą. Na temat tej modlitwy napisano tyle książek, rozpraw, prac naukowych, że chyba nie wystarczyłoby całego życia, aby wszystko przeczytać. Ale spróbujmy nieco pochylić się nad nią i odnaleźć w niej najważniejsze elementy.

Na początku zwracamy się do Boga, który jest naszym Ojcem. To On dał nam życie, kocha nas i pragnie naszego szczęścia. Modlimy się o uświęcenie Jego imienia i nadejście Bożego Królestwa. Sprawy Boga są na pierwszym miejscu. Dopiero później znajdują się słowa dotyczące naszych osobistych spraw. Bóg i Jego święte Imię oraz Niebieskie Królestwo są przedmiotem modlitwy. Jeśli Imię Boga będzie uświęcone przez ludzi, jeśli na ziemi będziemy się troszczyć o Boży ład, porządek i sprawiedliwość, to możemy być pewni, że naszym udziałem będzie wielkie dobro, że świat idzie w dobrym kierunku.

Dopiero po uwielbieniu Boga i prośbie o nadejście Jego królestwa, mamy się modlić o sprawy dotyczące nas samych. O chleb powszedni, o przebaczenie naszych grzechów i zachowanie od złego. Modlitwa o chleb powszedni ma podwójne znaczenie. Jest prośbą o to wszystko, co potrzebne jest do codziennego życia. Zawiera się tu troska o pożywienie, ale także o wszystko inne, co jest niezbędne do tego, aby spokojnie i godnie żyć. O bezpieczeństwo, miłość i radość. Jest to także modlitwa o chleb niebieski, o Komunię Świętą. To piękna prośba o to, by Bóg pomagał nam troszczyć się o czyste serce, byśmy mogli zawsze przyjmować chleb eucharystyczny i spożywać pokarm z nieba. Zawarta jest też tu prośba o to, byśmy doceniali wartość Mszy Świętej, zwłaszcza niedzielnej i świątecznej. Byśmy byli wdzięczni Bogu za Sakrament Eucharystii i za kapłanów, którzy ten święty pokarm rozdzielają.

Modlitwa o przebaczenie grzechów to stanięcie przed świętym Bogiem w pokorze i uznanie, że są w naszym życiu sprawy, które powinniśmy zrobić lepiej, których żałujemy i które, ze względu na miłość Boga, chętnie poprawilibyśmy, gdyby to było możliwe. W zakończeniu modlitwy Ojcze nasz prosimy o zachowanie nas od złego, o wzmocnienie ducha, by nie upaść, nie zgrzeszyć w chwili pokusy i próby. Zauważmy, że te prośby o codzienny chleb, o przebaczenie grzechów i o nie uleganie pokusie, obejmują teraźniejszość, przeszłość i przyszłość, czyli całe życie człowieka. Nasze dziś, wczoraj i jutro. W tej krótkiej modlitwie ogarniamy całe nasze życie, które zawierzamy Ojcu Niebieskiemu.

Mimo że modlitwę Ojcze nasz znamy od wczesnego dzieciństwa i odmawiamy ją każdego dnia przynajmniej dwa razy, w porannym i wieczornym pacierzu, to za każdym razem możemy odkrywać jej niezwykłe piękno i głębię, jej mądrość i  bogactwo. Modlitwa wymaga od człowieka pokory, skupienia i uwagi, gdyż modlimy się nie tylko ustami, ale duszą i sercem.

Pan Jezus zachęca nas także do tego, aby modlitwa była wytrwała i ufna. Byśmy się nie zniechęcali, jeśli nam się wydaje, że Pan Bóg naszych modlitw nie wysłuchuje. Bo to rzeczywiście tylko tak się wydaje. Czytamy w Piśmie Świętym, że modlitwy idą i wracają, i nie ma nie wysłuchanej. Nawet jeśli nie otrzymujemy tego, o co prosimy, to wcale nie znaczy, że Pan Bóg jej nie wysłuchał. On po prostu daje nam rzeczy lepsze niż te, o które prosimy. Bo On jest Bogiem Wszechwiedzącym, i zna wszystkie tajemnice, także te z przyszłości. Często sprawy o które się modlimy, w rachunku ostatecznym mogłyby przynieść więcej złego niż dobrego. Dlatego modlitwa powinna być pełna ufności, że Pan Bóg daje to, co najlepsze i konieczne dla naszego zbawienia. Jeśli kiedyś myśleliśmy, że Bóg nas nie wysłuchał, albo jeśli nam się tak kiedyś będzie wydawać, to warto wtedy sobie pomyśleć, że może właśnie dlatego nie dostaliśmy tego, o co prosiliśmy, bo Bóg nas wysłuchał i wiedział, że do szczęścia prowadzi inna droga.

Natomiast zaniedbywanie modlitwy to jakby pożegnalny list pisany do Pana Boga, to pierwszy krok oddalający nas od Niego. Człowiek, który się nie modli jest jak lampa, do której nie dochodzi prąd. Nie ma w niej życiodajnej energii.

O niezwykłej wartości modlitwy świadczy list, jaki pewna wykształcona dama otrzymała od syna z pola walki w czasie I wojny światowej. „Mamo, wszystkiego kazałaś nas uczyć: języków obcych, matematyki, muzyki, tańców i malarstwa. Tylko jednego nas nie nauczyłaś – modlitwy. Teraz, na polu walki, gdy śmierć zbiera krwawe żniwo, widzę jak to jest ważne. Inni w modlitwie znajdują siłę i pokój. Tylko my dwaj z bratem nie umiemy się modlić. Jesteśmy najbiedniejsi ze wszystkich.”

Modlitwa i szczęście żyją razem i razem umierają. Jeśli nie będzie modlitwy, nie będzie też i szczęścia.  

Średniowieczny Mistrz życia duchowego, Eckhart, napisał, że pobożna modlitwa jest jakby złotą drabiną sięgającą nieba, po której dochodzi się do Boga. Niech modlitwa, której nas nauczył i do odmawiania której tak bardzo nas zachęca Pan Jezus, będzie naszą radością i prawdziwym zbliżaniem się do Boga.