Aktualności

Słowo na niedzielę

  Człowiek, w ciągu swojego życia, spotyka miliony ludzi, pokonuje tysiące kilometrów, odwiedza niezliczoną ilość miejsc. Niektóre z nich napełniają lękiem i niepokojem, chętnie byśmy o nich zapomnieli i nigdy do nich nie wracali. Inne miejsca natomiast nie wywołują u nas żadnych emocji, ani dobrych, ani złych i nie mają dla nas większego znaczenia. Ale są też w naszym życiu miejsca szczególne, miejsca ważne i piękne, dobre i potrzebne. Miejsca, bez których ciężko byłoby nam żyć, bez których nie bylibyśmy szczęśliwi.     Takim miejscem jest, na przykład, rodzinny dom, mieszkanie. W nim żyjemy na co dzień, tu się rozwijamy, doświadczamy rodzinnej miłości i jesteśmy u siebie. Takim szczególnym miejscem jest także szkoła, gdzie uczymy się wielu rzeczy i zdobywamy mądrość.

Zdarza się, wcale nie tak rzadko i zupełnie niespodziewanie, że znajdujemy się w jakimś miejscu, którym jesteśmy zauroczeni, zachwyceni i zafascynowani. Na przykład gdzieś na wakacyjnym wyjeździe, podziwiamy piękne krajobrazy, albo całkiem blisko  domu odkrywamy nagle coś szczególnie pięknego. Może zachwycić nas piękna piosenka, dobra książka lub fascynujący film. Bywa, że jesteśmy pod wielkim wrażeniem spotkania z niezwykłym człowiekiem lub przeżywamy ogromne sportowe emocje. Wtedy myślimy sobie: dobrze, że tu jesteśmy. Gdyby nas tu nie było, ominęłoby nas coś ważnego, wyjątkowego, pięknego.

Takie też słowa: „Dobrze że tu jesteśmy”, usłyszeliśmy w Ewangelii dziś czytanej. Zapewne pamiętamy, że wypowiedział je święty Piotr do Pana Jezusa. Gdy trzej Apostołowie: Piotr, Jan i Jakub, znaleźli się wraz z Jezusem na górze Tabor, byli świadkami niezwykłego zjawiska. Pan Jezus przemienił się wobec nich. Święty Marek tak opisał to wydarzenie: „Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. (...) I zjawił się obłok osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.   

To wydarzenie było dla Apostołów tak zaskakujące, a zarazem fascynujące i wspaniałe, że Piotr w zachwycie wyrzekł słowa: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy”. Uczniowie Jezusa ujrzeli przez chwilę swojego Mistrza w pełni Boskiej chwały, zobaczyli Go takim, jakiego my ujrzymy w niebie. Nie dziwimy się zatem reakcji i słowom Apostołów. Należy wyjaśnić, że to wydarzenie miało wielkie znaczenie. Zbliżały się bowiem dni cierpienia, męki i śmierci na krzyżu Pana Jezusa. Wiara Apostołów w tych dniach miała być wystawiona na bardzo ciężką próbę. Zatem, aby umocnić jeszcze bardziej wiarę uczniów, aby oni nie zwątpili, że Jezus jest prawdziwie Synem Bożym, pozwolił  przeżyć im to niezwykłe wydarzenie.

Kochani, my dziś także jesteśmy, podobnie, jak Apostołowie, zaproszeni przez Jezusa, na Górę Przemienienia. Znajdujemy się w kościele, w Domu Bożym, na naszej parafialnej Świętej Górze, Górze Tabor. Uczestniczymy we Mszy Świętej, gdzie Pan Jezus ukazuje nam rąbek swej chwały, ukazuje się  pod postacią chleba i wina, a Bóg Ojciec przemawia do nas w Liturgii Słowa, pouczając i przypominając, że Jezus jest Jego umiłowanym Synem, którego powinniśmy słuchać.

Zatem, podobnie jak Piotr, chcemy powiedzieć: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy”. Dobrze nam tu być z Tobą. Dobrze, że mamy naszą  świątynię, naszą parafialną Górę Tabor, kawałek nieba na ziemi, gdzie możemy doświadczyć bliskości Boga. Dobrze, że tu jesteśmy, we wspólnocie Kościoła Świętego, zbudowanego na fundamencie Apostołów, gdzie kamieniem węgielnym, czyli Kimś absolutnie najważniejszym, jest sam Jezus Chrystus. Tutaj, w świątyni, we wspólnocie Kościoła, uświadamiamy sobie, że jesteśmy stworzeni z miłości i dla miłości, dla nieba, by chwalebnie  królować z Bogiem w wieczności. 

W kościele znalazł też swoją Górę Przemienienia znany francuski pisarz Andre Frossard. Był on wychowany w rodzinie niewierzącej w Boga. Sam też nie znał Boga i nie myślał o Nim zupełnie  w swoim życiu. Pewnego dnia, w czerwcu 1935 roku, przechodził ze swoim kolegą obok kościoła. Kolega wstąpił do kościoła na chwilę modlitwy, a Andre pozostał na zewnątrz. Kiedy zaczęło mu się dłużyć czekanie, wszedł do środka. Po przekroczeniu progu świątyni, doznał tak wielkiego olśnienia, jakby znalazł się w innym świecie. Urok miejsca, majestatyczna cisza i jakieś duchowe olśnienie, a przede wszystkim Pan Jezus obecny w monstrancji, w Najświętszym Sakramencie, sprawiły, że  tajemnicza światłość i wielka radość napełniła jego serce. W jednej chwili pokochał Ewangelię Chrystusa, choć wcześniej prawie nic o niej nie wiedział.  To przeżycie było podobne do doświadczenia Apostołów na Górze Tabor. Po wyjściu ze świątyni Andre powiedział do kolegi, że gorąco wierzy w Boga. A swoje przeżycia opisał między innymi w książkach: „Bóg jest, ja go spotkałem”, oraz „Istnieje inny świat”. Napisał, że w tej niezwykłej chwili nawrócenia wyłoniła się przed nim wspaniała Boża Miłość, której istnienia nawet nie przeczuwał, której się w żaden sposób nie spodziewał.[1]   

 Odkrycie, że Bóg jest naprawdę,  sprawiło, że potężna radość, ocean światła i słodyczy wypełnił po brzegi jego serce. Był więcej niż oczarowany, pełen szalonej wdzięczności wobec ogromu miłosiernego piękna. Zrozumiał, że Bóg jest miłością i ta miłość wyjaśniła mu najważniejsze sprawy w życiu, Ta niezwykła, Boża miłość odpowiedziała na wszystkiego jego najważniejsze pytania.  Frossard twierdził, że został obdarowany taką  pewnością  Boga, że nie było już żadnych wątpliwości czy wahania.  Wyjaśniał, że doświadczenie Boga i  wiara w Niego tak zmieniło jego życie, jak zmieniłoby się życie człowieka  ślepego od urodzenia, który nagle odzyskał wzrok, lub człowieka głuchego, któremu nagle przywrócono słuch. Po nawróceniu Frossard najszczęśliwsze godziny spędzał na modlitwie w kościele. Wyznał, że był to dla niego jeden wielki wzlot nieopisanej rozkoszy. Trwające poczucie szczęścia Frossard czerpał z modlitwy. Pisał, że Bóg jest nieograniczoną Wielkodusznością. Uszczęśliwiało go karmienie się słowem Boga podczas lektury Pisma Świętego, napełniała go szczęściem modlitwa, która była dla niego w głównej mierze wsłuchiwaniem się w to, co mówi Bóg.

Drodzy, całkiem niedawno rozpoczęliśmy Wielki Post. Czas, który Pan Bóg nam daje, aby stać się lepszym. Aby urosła wiara i umocniła się miłość. Abyśmy w większym stopniu panowali nad sobą i swoimi słabościami. Abyśmy lepiej poznali, jak wielka jest miłość Boga, który „Nie oszczędził Swojego Syna, ale Go wydał za nas”, dla naszego zbawienia.

Panie Jezu, nie pozwól nam zapomnieć o tym, do jak wielkich radości zapraszasz nas w Twoim Królestwie i pomóż wiernie kroczyć Twoimi śladami.  Pomnażaj naszą miłość do wspólnoty Kościoła Świętego, i wdzięczność za świątynie, - „Parafialne Góry Tabor”. Pozwól nam zanurzyć się w oceanie Twojej miłości.

 

 

 

[1] A Frossard, Bóg istnieje. Spotkałem Go.