Aktualności

Słowo na niedzielę

Pan Jezus z wielką łagodnością i radością opowiadał ludziom o wielkiej miłości Boga do każdego człowieka. Czynił to w sposób tak piękny, że ludzie  byli zachwyceni i zauroczeni, pełni podziwu dla Niego. Bywało jednak, że słowa Pana Jezusa brzmiały bardzo surowo i groźnie. Wtedy Jezus mówił o sprawach bardzo ważnych i chciał przestrzec ludzi przed bardzo wielkim niebezpieczeństwem.

Takie właśnie słowa, pełne grozy i smutku, słyszymy w Ewangelii dziś czytanej. Oto Pan Jezus  przestrzega ludzi, aby nie byli zgorszeniem dla innych, zwłaszcza dla młodszych i słabszych w wierze. Jezus mówi, że lepiej byłoby dla człowieka, żeby utopił się w morzu, niż gdyby miał być powodem grzechu innych. Chodzi tu oczywiście tylko o pewien przykład, jak bardzo trzeba się wystrzegać zła i grzechu oraz zgorszenia innych. Pan Jezus bowiem zawsze podkreślał, jak cennym darem jest życie otrzymane od Boga i że nigdy nie wolno go nawet narażać, a cóż dopiero odbierać. Także piąte przykazanie Boże, „Nie zabijaj”, nakazuje nam zawsze dbać i troszczyć się o życie. Nie wolno  być zgorszeniem dla innych, nie wolno pomagać innym w popełnianiu grzechów, bo wtedy nie unikniemy bardzo surowej kary, którą będzie oddalenie od Boga i potępienie na wieki.

Sprawa naszego zbawienia, zdobycia nagrody wiecznej, jest sprawą najwyższej wagi. Nic ważniejszego w życiu nie mamy do zdobycia. Bo jeśli mielibyśmy być potępieni na wieki, to żadnego znaczenia nie będą miały nawet największe sukcesy i osiągnięcia naszego życia, choćby nas ludzie podziwiali i wychwalali pod niebiosa. A jeżeli będziemy zbawieni i naszą nagrodą będzie wieczne przebywanie z Bogiem w niebie, to żadne wyrzeczenia, trudności życiowe, czy inne problemy, nie będą dla nas zbyt wielkie i na pewno niczego  nie będziemy żałować. 

Przez dobre uczynki względem innych i dobry przykład, poprzez pomaganie innym w zbliżeniu się  do Pana Boga, zyskujemy szansę na nagrodę wieczną. Natomiast postawa przeciwna, gdy czynimy źle i dajemy zły przykład, gdy osłabiamy wiarę innych ludzi, sprawia, że tracimy najpiękniejszą nagrodę szczęśliwego życia z Bogiem na wieki. Zatem widzimy, jak bardzo ważna jest troska o wiarę swoją i bliźnich, których Pan Bóg postawił na naszej drodze życia.   

Bardzo ważne  jest też to, komu ufamy, komu wierzymy i kogo słuchamy. Często bowiem bywa, że puszczamy mimo uszu słowa tych, którzy nas szczerze kochają, na przykład naszych rodziców. Bywa że lekceważymy nawet słowa Pana Jezusa, a idziemy za radą kolegów, czy innych osób, które wcale nas nie kochają, i, co gorsza, nie zawsze chcą dla nas tego, co najlepsze. Zdarza się  bowiem, że bardziej atrakcyjne dla nas wydają się słowa, wskazówki i pouczenia, które prowadzą do grzechu, zła i nieszczęścia, które oddalają nas od Boga i Jego miłości niż słowa, które wskazują  drogę do prawdziwego szczęścia, do Boga.

Niekiedy myślimy sobie, że przyjaźń ze złymi ludźmi, złe książki, filmy czy inne złe rzeczy nie będą miały na  nas żadnego złego wpływu. Ale tak nigdy nie jest. Zawsze zło atakuje człowieka i wpływa do jego serca, umysłu i duszy. To tak jakbyśmy spożywali zepsute jedzenie, zgniłe owoce czy truciznę. Nawet jakbyśmy po sto razy powtarzali sobie, że nic nam nie będzie, że to nam nie zaszkodzi, to przecież dobrze wiemy, jakie będą konsekwencje takiego postępowania. Nasze ciało będzie chorować i będziemy się czuć bardzo źle. Podobnie jest w sytuacji, gdy nasza dusza „spożywa” zepsute rzeczy duchowe, gdy karmi się złem i grzechem. Choćbyśmy się zarzekali, że to nam nic nie zaszkodzi, to z całą pewnością nasza dusza będzie chorować.   

Często drogi łatwiejsze w życiu okazują się drogami donikąd. Jest nawet takie  przysłowie: „Kto chodzi na skróty, w domu nie nocuje”. Nazbyt często zdarzają się historie, gdzie życie lekkie, łatwe i przyjemne, prowadzi do koszmaru, z którego nie ma wyjścia. Przypomina o tym także psalm responsoryjny, który przed chwilą śpiewaliśmy: „Nakazy Pana są radością serca”. Prawo Boże i wskazówki zawarte w Piśmie Świętym są pokrzepieniem dla naszej duszy, ale przede wszystkim źródłem prawdziwej mądrości. Pomagają lepiej poznać samego siebie, dostrzec swoje błędy i grzechy, a także wskazują  drogę  do poprawy życia, aby otrzymać od Pana Boga nagrodę wieczną. Zaufać Panu Bogu całym sercem i pomagać innym kroczyć Bożymi drogami to wspaniały program życia, którego uwieńczeniem będzie nagroda od miłującego Boga.

 O drodze życia prowadzącej do Boga lub oddalającej od Niego, pisze też ksiądz Jan Twardowski:

„Zaufałem drodze

wąskiej

takiej na łeb na szyję

z dziurami po kolana

takiej nie w porę jak w listopadzie spóźnione buraki

i wyszedłem na łąkę stała święta Agnieszka

- nareszcie – powiedziała

-martwiłam się już

że poszedłeś inaczej

prościej

po asfalcie

autostradą do nieba – z nagrodą od ministra

i że cię diabli wzięli”.[1]

Błogosław nam, Panie Boże, abyśmy umacniali swoją wiarę i nie byli dla nikogo zgorszeniem, byśmy kroczyli w życiu drogami prowadzącymi do Twojego Królestwa.  

 

 

 

 

[1] Ks. Jan Twardowski, nadzieja, miłość spisane pacierze, Białystok 2007, s. 95