Słowo na niedzielę

Drodzy, dzisiejsza ewangelia brzmi tak, jakby była skierowana specjalnie dla nas, dla szydłowskich parafian. Dla uprawiających drzewa owocowe. Słyszymy bowiem dziś , jak Jezus opowiada  przypowieść o drzewie owocowym, konkretnie jest tu drzewo figowe, ale równie dobrze mogłaby być to śliwa, grusza, czy jabłoń. I jest tu mowa o owocach. A właściwie o braku owoców. Oto gospodarz przyszedł do swojego sadu i zauważył drzewo, które nie miało ani jednego owocu. Nic! Tylko liście. Przypomniał sobie, że tak samo było przed rokiem i przed dwoma laty i przed trzema laty. Drzewo nie rodziło owoców. A przecież drzewo owocowe jest po to, aby przynosiło owoce, bo w przeciwnym razie będzie niepotrzebne. Tylko wyjaławia ziemię. Jest niesprawiedliwe i samolubne, bo pobiera soki z ziemi, pobiera energię, a nic nie daje w zamian. Wszystko zatrzymuje dla siebie. Jest nieużyteczne. Gospodarz wiec, zgodnie z logiką sprawiedliwości, nakazuje to drzewo wyciąć i usunąć z winnicy.

W tej przypowieści opowiadanej przez Jezusa, pojawia się też ogrodnik, który wstawia się za drzewem figowym. Ogrodnik, zatrudniony przez gospodarza, Mówi: „Panie, pozostaw drzewo jeszcze na ten rok.  Ja okopię je i obłożę nawozem. Zrobię wszystko, co możliwe, aby mu dopomóc. Może wyda owoc”. Dajmy mu jeszcze jedną szansę. A jeśli nie wyda owoców w przyszłym roku, to je wytniemy. Dobry ogrodnik zna każde drzewo w ogrodzie, każde jest dla niego ważne, wyjątkowe i jedyne. Niepowtarzalne.

Pan Jezus nie chciał pouczać nas w tej przypowieści o sztuce i tajnikach ogrodnictwa, o uprawie roślin i pozyskiwaniu owoców. To człowiek jest dla Jezusa najważniejszy. To my, ludzie, jesteśmy Jego największą miłością. Jeśli Jezus mówi o czymkolwiek innym, na przykład o roślinach, zwierzętach czy jakichś wydarzeniach, to zawsze tylko po to, aby nam powiedzieć bardzo ważne sprawy w prosty i obrazowy sposób.

Dzisiaj Jezus, opowiadając o owocach,  mówi  że każdy człowiek żyje po to, aby wydawać dobre owoce, czyli czynić dobro i postępować według prawa miłości. Jezus przyrównuje człowieka do drzewa figowego. Jeżeli drzewo owocowe nie rodzi owoców to staje się bezużyteczne, niepotrzebne, będzie wycięte i usunięte z sadu. Jeżeli człowiek jest samolubny, nie czyni dobra, a tylko korzysta z dobroci innych ludzi, jak drzewo z soków ziemi, to nie przynosi dobrych owoców, którymi są: miłość, pokój, dobroć, przebaczenie, wiara. Taki człowiek jest bez przyszłości.  

Pan Jezus zadaje dziś pytanie: Jakie są owoce twojego życia?  Tak wiele korzystamy z dobroci innych ludzi. Tak wiele dobra i miłości doświadczamy ze strony rodziców, rodziny, nauczycieli, przyjaciół, kolegów i koleżanek, znajomych, a nawet ze strony ludzi, których nie znamy. Czy potrafimy odwdzięczyć się tym samym? Czy potrafimy pomagać innym, przebaczać, okazywać miłość? Czy czasem nie jesteśmy jak drzewo bez owoców?

Każdy z nas jest tylko człowiekiem i każdy czasem smuci się z tego powodu, że nie jesteśmy  wystarczająco dobrzy i wspaniałomyślni. Że owoce wydawane w naszym życiu są bardzo mizerne. Toteż z ogromną wdzięcznością myślimy o ogrodniku z tej przypowieści, który podejmuje troskę o poprawę naszego życia i daje kolejną szansę. To Jezus, nasz Zbawiciel, Ogrodnik ludzkiej duszy, mówi: „Ja okopię je i obłożę nawozem. Może wyda owoc.”   Ofiarowuje kolejny Wielki Post w naszym życiu. Kolejne rekolekcje, nauki, Sakramenty. Kolejne łaski. Wkłada wiele troski i z wielką cierpliwością czeka na dobre owoce naszego życia. Wykorzystajmy ten święty czas, tę nową szansę,  którą On nam daje.

Jesteśmy w połowie okresu Wielkiego Postu. Za niewiele ponad trzy  tygodnie będziemy przeżywać najważniejsze wydarzenia naszej wiary: Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa. To wyjątkowy czas, gdy Boża łaska z mocą i wielką obfitością napełnia nasze serca. Zatem jeszcze raz podejmijmy trud mobilizacji naszych sił duchowych, ponówmy nasze wielkopostne postanowienie i wyrzeczenia, wzmocnijmy naszą gorliwość w modlitwie, by wydać wspaniałe owoce naszej przyjaźni z Jezusem. Niech zakończeniem  dzisiejszych rozważań będzie piękny hymn z kapłańskiej modlitwy brewiarzowej:

„Ty, który jesteś Początkiem i Kresem,

Stworzyłeś wszechświat, by głosił Twą chwałę;

Ty zasadziłeś na łąkach istnienia

Każdego z ludzi jak drzewo nad wodą.

Poisz go deszczem swej łaski ożywczej,

Przed złą wichurą ochraniasz miłością,

Dajesz mu siłę by przetrwał cierpienie

Podobne burzy łamiącej konary.

Czekasz cierpliwie, aż wiarą rozkwitnie

I wyda owoc dojrzałej mądrości;

Wtedy przenosisz swe drzewo strudzone

Do jasnych sadów wiecznego pokoju.

Ojcze i Synu i Duchu płomienny,

Jedyny Boże i pełnio dobroci,

Tobie składamy podziękę za życie

I Twoją świętość sławimy w pokorze. Amen”.