Słowo na niedzielę

 

                                                  Pokój czy wojna?

Kochani!

Gdybyśmy zapytali ludzi o to, czy pragną bardziej pokoju czy wojny, to chyba wszyscy wybraliby pokój. A już na pewno uczniowie Chrystusa, którzy kochają Zbawiciela i znają dobrze Jego słowa o pokoju. Na przykład: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem będą nazwani synami Bożymi,” albo „Pokój mój daję wam, nie tak jak daje świat, Ja wam daję”.

Ale w Ewangelii dziś czytanej słyszymy słowa Jezusa, które nas bardzo zadziwiają, a może nawet szokują.

Najpierw Jezus mówi, że przyszedł, aby ogień rzucić na ziemię. Na szczęście nie chodzi tu o podpalanie świata, ale o ogień w znaczeniu duchowym. Pan Jezus mówi o ogniu, który rozpala serca ludzi i zachęca do wielkich dzieł. To ogień, który rozpala w sercach Bożą miłość i nowe ideały, który niemal przymusza człowieka do większej troski o piękny kształt życia, o czynienie jak najwięcej dobra.

A później  Jezus mówi:  „Nie przyszedłem dać ziemi pokój lecz rozłam. Odtąd pięcioro będzie podzielonych w jednym domu, Troje stanie przeciw dwojgu,(...) ojciec przeciw synowi,(...) matka przeciw córce”. Jak powinniśmy rozumieć Jezusowe słowa?

Może w ten sposób, że są różne rodzaje pokoju, że nie zawsze i nie za wszelką cenę trzeba szukać zgody i pokoju. O ile to możliwe, pokój należy wprowadzać i szukać go, ale są sprawy i sytuacje, gdy trzeba mocno stawać w obronie swoich przekonań i wartości. Pokój jest bardzo ważny, jest potrzebny, ale są sprawy jeszcze ważniejsze. To Pan Bóg, miłość i nasze wieczne zbawienie,

         Jezus nie przyszedł po to, aby wprowadzić podziały, spory, nienawiść czy wojny, ale zdarza się często, że z powodu Pana Jezusa i Jego Ewangelii, ludzie występują przeciwko sobie. Bywa nawet w rodzinie, że ktoś, kto z odwagą  przyznaje się do Jezusa, przez innych członków rodziny jest lekceważony czy traktowany gorzej. Zdarza się, że z powodu praktykowania modlitwy czy chodzenia do kościoła często robi się problem.

Nieraz mąż ma za złe, że żona się modli, chodzi do kościoła i wyznaje wiarę. Bywa, że dzieci traktują lekceważąco rodziców czy dziadków, którzy przypominają o modlitwie, chodzeniu do kościoła czy do spowiedzi. Zdarza się, że te problemy stają się bardzo duże. Stąd słowa Jezusa o rozłamie w rodzinach i występowaniu przeciw sobie, na przykład, rodziców i dzieci.

Podobna sytuacja miała miejsce w życiu św. Wacława, patrona Czechów i Słowaków. Urodził się on w roku 907. Jego matka była chrześcijanką, ale tylko z nazwy, bo nie zachowywała nauki Jezusa. Ojciec Wacława, Książe Bohemii, chrześcijanin, zginął w jednej z bitew, gdy Wacław był jeszcze bardzo młody. Wychowaniem Wacława zajęła się babcia – św. Ludmiła, która wychowała go na prawdziwego wyznawcę Chrystusa. Po objęciu władzy Wacław starał się umocnić chrześcijaństwo, wznosił kościoły, troszczył się o ubogich i dużo się modlił.

Za swoją postawę i głęboką wiarę Wacław został znienawidzony przez matkę Drahomirę i młodszego brata – Bolesława, który chciał być królem w jego miejsce.  Aby odebrać tron bratu, Bolesław nasłał morderców, aby zabili Wacława gdy ten modlił się w kościele przed ołtarzem. I tak też się niestety stało. W tej historii sprawdziły się słowa Jezusa o rozłamie z  Jego powodu w rodzinie.

Dziś na świecie toczy się szczególna wojna o wiarę i Pana Boga. Współczesny świat proponuje ludziom życie lekkie, łatwe i przyjemne, bez wymagań, wyrzeczeń, trudów i ofiar. Na pozór wydaje się ono bardzo atrakcyjne. Ale gdy się nad tym głębiej zastanowimy, to dojdziemy do przekonania, że takie życie prowadzi donikąd, do katastrofy, do potępienia wiecznego. Dziś proponuje się życie bez Pana Boga. Ale jak można żyć bez Boga, skoro On jest stworzycielem wszystkiego? To On dał nam życie, świat i wszystko, co jest wokół nas. To dlatego Jezus mówi o rozłamie, o braku zgody i pokoju z ludźmi, którzy chcieliby nas odciągnąć od Boga i Jego przykazań.   

        Jezus zachęca do tego, byśmy byli Mu wierni nie oglądając się na innych, bo każdy żyje na swój własny rachunek, i każdy zda sprawę przed Bogiem ze swojego życia. Często stając po stronie Chrystusa, będziemy w opozycji do ludzi, którym to nie będzie się podobać. Jezus mówił, że skoro Jego prześladowali, to i jego uczniowie mogą też spotkać się z podobnym traktowaniem.

Dziś religią najbardziej prześladowana na świecie jest chrześcijaństwo. Każdego dnia za wiarę w Chrystusa ginie wielu ludzi, głównie w krajach, gdzie religią panującą jest islam. Ale i w innych krajach, nawet tam, gdzie większość ludzi przyznaje się do Chrystusa, zdarza się, że chrześcijanie są lekceważeni, wyśmiewani i poniżani. Nie powinno nas to zniechęcać do wiary, a wręcz przeciwnie, mobilizować i przekonywać że jesteśmy na właściwej drodze.

Wierność Panu Bogu nie oznacza oczywiście traktowania innych jako wrogów i okazywania im nienawiści. Wręcz przeciwnie! Jezus uczy nas kochać każdego człowieka, również tych, którzy nas nie rozumieją i nie kochają Boga. Natomiast należy pamiętać o tym, aby dzielnie trwać przy Jezusie, nie wstydzić się Go i odważnie się do Niego przyznawać, nawet jeśli to nas będzie wiele  kosztować.

Znany angielski pisarz, który nawrócił się i przyjął katolicyzm, Arnold Bunn, powiedział, że jedną z głównych przyczyn, obok łaski Bożej, które go przyciągnęły do Kościoła, była nadzwyczajna odwaga katolików i odwaga samego Kościoła, który zawsze występuje w obronie swych zasad i nauki Chrystusa, nawet jeśli trzeba się narazić „wielkim tego świata”. Zobaczmy, jak ważny jest przykład dobrego chrześcijańskiego życia i odwaga w przyznawaniu się do Pana Boga.

Naśladujmy więc Chrystusa, który nigdy się nie poddawał i nigdy nie przestał kochać. Kochajmy pokój, który jest bardzo wielką wartością. Jeszcze bardziej jednak kochajmy Jezusa i jeśli to konieczne, walczmy o naszą wiarę, o to, aby On zwyciężał w naszym życiu.