Słowo na niedzielę

                                                                   

Wiara w Pana Boga jest dla człowieka największym skarbem, jaki posiada w życiu. To właśnie ona otwiera przed nami drzwi do cudownego świata, pełnego pokoju, radości i szczęścia. Wiara wprowadza nas do świata miłości, która nigdy się nie kończy, bo ma swoje źródło w Bogu, a On jest wieczny.

To wiara w Pana Boga przyprowadziła nas dziś, w dzień Jemu poświęcony, do świątyni, na sprawowanie świętych czynności, na Eucharystię. Mocna wiara jest cenniejsza niż wszystko inne na świecie.

Są takie chwile, takie sytuacje w życiu, że wydaje się, iż mamy taką właśnie mocną i ugruntowaną wiarę. Ale zdarzają się również chwile zwątpienia czy osłabienia wiary. To naturalne i nie ma w tym nic złego. Nawet Apostołowie  mieli świadomość, że ich wiara często się chwieje, że nie jest zbyt mocna. Może wydawać  się,  że ci,  którzy byli tak blisko Jezusa, którzy słuchali Jego słów, byli świadkami Jego cudów, mieli zawsze mocną wiarę i nigdy nie wątpili w Jezusa. Ale nie było to tak do końca. Czasami  zdarzało się, że i oni  mieli kryzys wiary, że nie wszystko im się układało w całość, że niektóre słowa Jezusa wydawały im się może zbyt piękne, żeby były prawdziwe. Dlatego prosili o pomnożenie wiary. W Ewangelii dziś czytanej zwracają się do Pana Jezusa ze szczególną prośbą. Mówią:  „Panie, przymnóż nam wiary”.

Być może pamiętamy odpowiedź Pana Jezusa: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie <wyrwij się z korzeniami i przesadź się w morze>, a byłaby wam posłuszna”.

Wiemy, jak wygląda ziarenko gorczycy. Jest malutkie jak ziarenko pieprzu, ale wsadzone w ziemię szybko rośnie, krzew gorczycy może mieć nawet ponad 4 metry wysokości. Pan Jezus mówiąc te słowa chciał nam powiedzieć, że gdy człowiek wierzy Bogu, to może być świadkiem rzeczy wielkich i niezwykłych, że dla człowieka wierzącego właściwie nie ma rzeczy niemożliwych. Jezus zachęca nas, byśmy ufali Bogu z całego serca i nigdy nie wątpili.

Znamy zapewne  powiedzenia: „Wiara czyni cuda”, czy  „Wiara góry przenosi”.

My czasem także możemy mieć jakieś wątpliwości w wierze, nie wszystko potrafimy sobie wyjaśnić, wytłumaczyć. Ale to przecież oczywiste, że człowiek nie może tak do końca zrozumieć Pana Boga, bo On nie zmieści się do naszej głowy, jest zbyt wielki. Wiemy o Nim tylko tyle, ile zechciał nam o sobie powiedzieć, ile nam objawił.

Pewien chłopiec, który miał nieco wątpliwości w wierze, poprosił swego ojca, aby pokazał mu Pana Boga, bo wtedy o wiele łatwiej byłoby Go kochać z całego serca i ufać Mu bezgranicznie. Ojciec zaproponował najpierw mały egzamin, by sprawdzić, czy syn ma wystarczająco dobre oczy, aby zobaczyć Pana Boga. Poprosił go, aby na krótką chwilę spojrzał na słońce. Gdy chłopiec lekko oślepiony blaskiem słońca, szybko zamknął oczy, ojciec powiedział:      „Skoro nie możesz patrzeć na słońce, to jak chciałbyś patrzeć na Boga? Słońce jest przecież tylko jednym ze stworzeń Boga. On jest nieporównanie większy i wspanialszy. Jego blask przewyższa słońce nieporównywalnie.” Potem zaś, z uśmiechem, pokazał chłopcu przyciemnione szkiełko, przez które mógł, niezbyt dokładnie, co prawda, ale jednak, spojrzeć na słońce.

 Podobnie i nasz umysł, i oczy, nie mogą, przynajmniej na razie, oglądać i poznawać Boga bezpośrednio, czynimy to przez wiarę, czyli, powiedzielibyśmy, przez takie przyciemnione szkiełko. Wiara pozwala nam lepiej poznać i bardziej  pokochać Boga. To poznanie jednak nie jest ostateczne i doskonałe, dlatego też musimy troszczyć się o swoją wiarę, nieustannie ją pogłębiać i umacniać. A jak to robimy? Przez codzienną modlitwę, przez uczestnictwo w niedzielnej  Mszy Świętej, przez spowiedź i przyjmowanie Pana Jezusa w Komunii świętej. Szczególnie ważnym czasem pogłębiania wiary są rekolekcje i najważniejsze święta w ciągu roku, czyli Wielkanoc i Boże Narodzenie. Warto czytać  Pismo Święte, książki i czasopisma  religijne,  które rozszerzają naszą wiedzę religijną, podobnie jak nauka religii. Trzeba też prosić Pana Boga o pomnożenie naszej  wiary, bo to nasz największy skarb tu na ziemi. Bez wiary nie można się Bogu podobać i nie można dojść do nieba.

Święty Augustyn, jeden z największych uczonych Kościoła,  przez długi czas także miał problemy z wiarą. Gdy po wielu latach poszukiwań, odnalazł  Pana Boga i  bardzo się Nim zachwycił, napisał, że człowiek bez wiary jest jak podróżny bez celu, jak ktoś, kto walczy bez nadziei na zwycięstwo. Jeśli podróżny nie wie dokąd ma dojść, to na pewno nie dotrze do właściwego celu. Dlatego wiara jest jak światło w ciemnościach naszego życia. Bez wiary nigdy nie zdobędziemy nagrody w niebie. Jeśli sportowiec nie ma nadziei na zwycięstwo, to nie zdoła pokonać rywala i nie odniesie sukcesu.

Wiara nie polega tylko na słowach i zapewnieniach, że ufamy Panu Bogu i że Go kochamy. Wiara to przede wszystkim wypełnianie przykazań Bożych i posłuszeństwo woli Boga. W pięknym psalmie dziś śpiewanym między pierwszym, a drugim czytaniem mszalnym, brzmiały słowa:  „Słysząc głos Pana serc nie zatwardzajcie”. To właśnie zachęta, by potwierdzać wiarę naszymi uczynkami i codziennym życiem.

Święty Paweł natomiast, który bardzo dużo wycierpiał dla Jezusa i w końcu poniósł śmierć męczeńską za wiarę, w dzisiejszym czytaniu prosi nas wszystkich, abyśmy nie wstydzili się świadectwa o Chrystusie  i  wzięli  udział w trudach dla Ewangelii. Nie jest łatwo żyć zgodnie z nauką Pana Jezusa i wypełniać wymagania wiary. Ale po stokroć warto żyć wiarą, bo ona wprowadza nas w Boży świat i obiecuje szczęście, które nigdy się nie skończy. Dlatego prosimy dziś  Jezusa, jak Apostołowie: Panie, przymnóż nam wiary!