Aktualności

Słowo na niedzielę

Uwierzyć w Zmartychwstanie

 Ciekawa historia przytrafiła się pewnemu podróżnikowi, który przemierzał różne zakątki świata i przybył też na dwór króla Tajlandii. Sam król i jego otoczenie bardzo uważnie i z wielkim zaciekawieniem słuchali niezwykle barwnych opowieści z różnych stron świata. Ciekawostki przytaczane przez podróżnika bardzo się wszystkim słuchaczom podobały. Ale kiedy podróżnik zaczął opowiadać o krajach północy, o zimie, o spadającym puchu z nieba, słuchacze kręcili głowami z niedowierzaniem, bo u nich w kraju jest lato i upał przez cały rok. Gdy podróżnik zaczął opowiadać o tym, że woda zamarza, że staje się tak twarda, że nawet słoń może po niej chodzić i się nie utopi, król nie wytrzymał. Wydawało mu się to tak bardzo nieprawdopodobne, że zagniewany wstał z tronu, kazał podróżnika ukarać, bijąc po piętach bambusowym kijem i wygonić z dworu królewskiego. Nie uwierzył w to, co opowiadał podróżnik. 

         Drodzy, podobnie Tomasz Apostoł nie chciał wierzyć w słowa innych Apostołów, mówiących że widzieli Jezusa po zmartwychwstaniu, że Jezus  powstał z martwych i żyje. Tomasz powiedział, że jeśli na własne oczy nie zobaczy na rękach Jezusa śladów gwoździ i nie włoży palca w miejsce gwoździ i ręki w Jego bok, to nie uwierzy. Dziś często mówimy na Tomasza Apostoła – niedowiarek, ale poniekąd rozumiemy go. Bo przecież na własne oczy widział Jezusa umierającego na krzyżu i składanego do grobu. Słowa o zmartwychwstaniu Jezusa wydawały mu się tak nieprawdopodobne, że nie dał im wiary. Dopiero, gdy po ośmiu dniach, Jezus znowu ukazał się Apostołom, z którymi był już obecny Tomasz, zobaczył i uwierzył. Jezus wypowiedział wówczas wspaniałe słowa: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.” Dla nas wszystkich te słowa są wielką nadzieją i radością. Wierzymy bowiem w zmartwychwstanie Jezusa i w to, że kiedyś my także zmartwychwstaniemy do radości wiecznej.

Zobaczmy, że Ewangelista opisujący to wydarzenie nie ukrywa przed nami prawdy i nie stara się pokazać Apostołów w jak najlepszym świetle, pomijając ich trudności w wierze, wątpliwości czy ich wady. Tomasz niedowiarek jest nam jednak bardzo bliski. Bo nie wiemy jak byśmy się zachowali na jego miejscu. Na pewno trudno byłoby nam uwierzyć w zmartwychwstanie Pana Jezusa tylko dlatego, że inni o tym mówili. Zresztą papież Grzegorz Wielki napisał, że wątpliwości Tomasza Apostoła są dla nas ważniejsze niż wiara pozostałych apostołów, gdyż dzięki tym wątpliwościom głębiej pochylany się nad sprawą zmartwychwstania i lepiej ją poznajemy. Można powiedzieć, że Tomasz wątpił dlatego, aby być pewnym, że to co mu mówiono, jest rzeczywiście prawdą. A kiedy już się o tym przekonał, swoją wiarę potwierdził dalszym życiem dla Jezusa i Ewangelii, a swoje świadectwo przypieczętował męczeńską śmiercią. Według tradycji, podań i apokryficznej księgi „Dzieje Tomasza”, Apostoł udał się do Indii, gdzie głosił naukę Chrystusa i tam poniósł męczeńską śmierć za wiarę w zmartwychwstanie Jezusa. Tradycja przekazała nam informacje, że Tomasz zmarł w mieście Kalamina, a pochowany został na przedmieściach Madrasu, w Mailapur. Z całą pewnością  wiemy, że Tomasz swoje serce, siły i całe życie, ofiarował Panu Jezusowi i głoszeniu Jego Ewangelii. Uwierzyć całym sercem w Zmartwychwstanie Chrystusa to znaczy stać się Jego apostołem. Jak Tomasz trzeba opowiadać innym o Jezusie i pomagać im lepiej poznać i bardziej pokochać Zbawiciela.  Przykład Tomasza pokazuje nam także to, że wątpliwości w wierze i różne znaki zapytania dotyczące Pana Jezusa, nie tylko nie muszą oznaczać czegoś złego, ale mogą prowadzić to umocnienia wiary i miłości do Zbawiciela. Prawdą jest, że wierzący, który nigdy nie wątpił, nie nawróci człowieka wątpiącego, i aby mieć pewność w jakiejś sprawie, często trzeba rozpocząć od wątpienia. W każdym razie jesteśmy wdzięczni Tomaszowi, bo dzięki jego wątpliwościom, możemy umocnić naszą wiarę.

         Dzisiejsza, Druga Niedziela Wielkanocna, jest od roku 2000, Niedzielą Miłosierdzia Bożego w całym Kościele. Święto Miłosierdzia zawdzięczamy polskiej zakonnicy, świętej Siostrze Faustynie Kowalskiej, nazywanej Apostołką Miłosierdzia Bożego i papieżowi Polakowi, Świętemu Janowi Pawłowi II, który to święto wprowadził do liturgii. Pan Jezus ukazując się świętej Siostrze Faustynie powiedział: „Pragnę, aby święto Miłosierdzia, było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła  miłosierdzia  Mojego. Która dusza  przystąpi do spowiedzi i Komunii Świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski”(Dz. 699). Dziś jest ten szczególny dzień, w którym możemy otrzymać tak wiele Bożych łask, tak wiele duchowej pomocy. Zatem wiara w Zmartwychwstanie Chrystusa i czyste serce, są gwarancją tego, że Pan Bóg wybaczy nam wszystkie grzechy i przyjmie do Królestwa Niebieskiego. 

         Tak bardzo chcielibyśmy, aby słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii skierowane do św. Tomasza: „ Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”, kiedyś Pan Jezus skierował do nas i okazując swoje miłosierdzie, przygarnął nas do siebie. A my dziś pokornie powtarzamy za Tomaszem: „Pan mój i Bóg mój”.