Aktualności
Słowo na niedzielę
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano: sobota, 22 październik 2022 20:25
- Ks. Proboszcz
- Odsłony: 515
W dobrych zawodach wystąpiłem
12 września 490 r. przed narodzeniem Pana Jezusa, niedaleko miejscowości Maraton, na terenie dzisiejszej Grecji, odbyła się jedna z najbardziej znanych bitew starożytnego świata. Grecy pokonali w niej odwiecznego wroga, Persów. Legenda mówi o tym, że Grek o imieniu Filippides, pokonał drogę z Maratonu do Aten, około 40 kilometrów, biegnąc najszybciej jak tylko mógł, aby powiedzieć o wielkim zwycięstwie rodaków. Po przybyciu do Aten i przekazaniu wieści o zwycięstwie, zmarł z wycieńczenia.
Inna legenda mówi o tym, że trasę z Maratonu do Aten, biegnąc, przebyło całe wojsko greckie, gdyż pokonani na polu bitwy Persowie, wycofali się i wsiedli na okręty, aby przybyć szybko do Aten, które nie było bronione, cała bowiem armia grecka była pod Maratonem. W ten sposób Grecy powrócili do swojej stolicy niemal równocześnie z płynącymi Persami, którzy, widząc szybko powracających Greków, ostatecznie zrezygnowali ze zdobycia Aten. Na pamiątkę tego historycznego biegu z Maratonu do Aten, sprzed 25 wieków, wprowadzono szczególne zawody sportowe, nazywane biegiem maratońskim. Obecnie trasa takiego biegu wynosi 42 kilometry i 195 metrów. Bieg maratoński rozgrywany jest na najważniejszych zawodach sportowych, na przykład, na Olimpiadzie.
Wspominamy dziś o biegu maratońskim, bo zachęcił nas do tego święty Paweł w swoim liście, którego fragment przed chwilą słyszeliśmy. Oto Apostoł Narodów, mając świadomość, że jego życie dobiega kresu, pisze do swojego ucznia, Tymoteusza, takie słowa: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego”
Paweł pisze o swoim życiu jako o biegu bardzo trudnym i wyczerpującym, podobnym do biegu maratońskiego. Nazwał życie dobrymi zawodami. Napisał, że ukończył bieg, czyli że wypełnił w swoim życiu to wszystko, czego Bóg od niego oczekiwał. Teraz zaś Paweł oczekuje już tylko na nagrodę od Pana Boga. Jak zwycięski biegacz w Grecji otrzymywał za zwycięstwo wieniec laurowy, który jednak po kilku dniach wiądł i nadawał się tylko na wyrzucenie, podobnie i Paweł oczekuje na wieniec, ale już zupełnie inny. Czeka na niewiędnący wieniec chwały, czyli na nagrodę życia wiecznego. Co więcej, święty Paweł pisze, że taka nagroda w niebie, jest przygotowana również dla tych wszystkich, którzy kochają Pana Jezusa i cieszą się z jego obecności wśród nas.
Co ciekawe, Święty Paweł w swoich listach wielokrotnie pisał używając języka sportowego. W liście do Koryntian czytamy: „Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą. Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego”. (1Kor 9, 24-26.) Paweł pisze tu o kilku konkurencjach sportowych: o biegu na stadionie, o zapasach, a nawet o walce wręcz.
W innych listach Świętego Pawła czytamy: „Biegliście tak wspaniale! Kto przeszkodził wam trwać przy prawdzie? „(Ga 5, 7). A także: „Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.” (1 Tm 6, 12) „Również jeżeli ktoś staje do zapasów, otrzymuje wieniec tylko wtedy, jeżeli walczył przepisowo”. (2 Tm 2, 5).
Widać z tego, że Święty Paweł miał duszę sportowca, a niektórzy nawet twierdzili, że czynnie uprawiał sport. Na pewno jednak używał języka sportowego, aby opisać życie człowieka, który chce podobać się Bogu. Jak sportowiec musi wymagać od siebie, ćwiczyć, trenować, prowadzić sportowy tryb życia, aby zwyciężać i otrzymać laurowy wieniec, podobnie uczeń Chrystusa musi walczyć z pokusami, wzmacniać siłę swego ducha, czynić dobro, by otrzymać wspaniałą nagrodę z rąk samego Jezusa. Paweł pisze też o tym, że nagrodę może otrzymać tylko taki zawodnik, który walczy przepisowo, który zachowuje ustalone reguły. Odnosi się to oczywiście i do naszego chrześcijańskiego życia. Na nagrodę wieczną możemy liczyć tylko wtedy, gdy zachowujemy przykazania Boże i kościelne, gdy prawo Boże i naukę Ewangelii mamy wyryte w sercu i przestrzegamy ich w codziennym życiu.
Pozostając w języku sportowym możemy też krótko odnieść się do dzisiejszej Ewangelii o faryzeuszu i celniku, którzy modlili się w świątyni. W tych, powiedzielibyśmy, duchowych zawodach, zwycięzcą został celnik, który mając świadomość swoich grzechów, z wielką pokorą modlił się o miłosierdzie Boże. Pyszny faryzeusz został zaś ogłoszony w tym pojedynku, przegranym. Werdykt wydał sam Jezus, sprawiedliwy sędzia. Pycha i wynoszenie się ponad innych, nigdy nie przynosi dobrych owoców, ani w sporcie, ani w życiu duchowym. To Bóg ogłasza zwycięzców.
Wiemy, dzięki świętemu Pawłowi, jak uczestniczyć w dobrych zawodach, czyli w biegu życia, jak ustrzec wiary. Ale prośmy o potrzebne siły, bo sama wiedza nie wystarczy, aby otrzymać wieniec życia. Potrzebujemy też duchowej witaminy, czyli Komunii Świętej, opieki Anioła Stróża, oraz wsparcia świętych.
Wracając na chwilę do biegu maratońskiego warto zauważyć, że na jego trasie co pięć kilometrów, a w drugiej połowie biegu nawet co dwa i pół kilometra, są usytuowane specjalne punkty pomocy. Można tu otrzymać wodę, napoje orzeźwiające czy przekąskę, aby wzmocnić swoje siły w tym niezwykle wyczerpującym biegu. Można też tu skorzystać z pomocy medycznej, a nawet otrzymać wskazówki od trenera, jak pokierować biegiem w dalszej części maratonu. Te miejsca są niezwykle pomocne, bez nich wielu biegaczy nie ukończyłoby maratonu, a nawet mogłoby to skończyć się tragicznie. Zdarzało się bowiem, że zawodnicy na trasie maratońskiego biegu umierali ze zmęczenia i wycieńczenia organizmu.
Takie punkty pomocy w maratońskim biegu życia mamy również my, uczniowie Chrystusa. Otrzymujemy w nich Pokarm z nieba, Najświętsze Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, Pokarm i Napój Niebieski, a także Jego Słowa, jako wskazówki na dalsza drogę. To nieoceniona pomoc dla nas, gdy słabną nasze siły.
Święty Pawle, Ty wygrałeś już swoje życie, wspomagaj nas w naszej walce o nagrodę wieczną.