Aktualności

Słowo na niedzielę

 Dwa tygodnie temu zakończył się radosny czas Bożego Narodzenia. Dziś, wsłuchując się w Ewangelię, spotykamy Pana Jezusa, który rozpoczyna działalność publiczną. Przybył do Galilei. Ominął jednak swoje rodzinne miasto, Nazaret i zamieszkał nad jeziorem Genezaret, w mieście Kafarnaum. Było to jedno z bardziej znaczących miast Palestyny. Leżało na dużym szlaku handlowym i przybywało do niego wielu ludzi z różnych stron. Tu docierały różne informacje ze Wschodu i Zachodu, nie brakowało tu ludzi ciekawych nowych wieści i ciekawostek światowych.  Dlatego tu Pan Jezus rozpoczął głoszenie Ewangelii. Mówił o tym, że przybliżyło się Królestwo Niebieskie  i koniecznością staje się nawrócenie człowieka. Nawrócenie to znaczy zmiana życia. To porzucenie starego życia, starych nawyków i pójście za Nim. Pan Jezus powołuje też pierwszych swoich pomocników, pierwszych apostołów. Najpierw Szymona Piotra i jego brata, Andrzeja, a potem dwóch innych braci, Jakuba i Jana. Wszyscy oni byli rybakami. Łowili ryby w Jeziorze Galilejskim. Jezus powiedział  do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Była w tych słowach Pana Jezusa jakaś niezwykła, przeogromna moc, skoro wszyscy, jak pisze Ewangelista Mateusz, natychmiast, bez wahania, zostawili łódź, sieci, bliskich, i poszli za Jezusem.

„Pójdźcie za Mną” to słowa, które odmieniły na zawsze życie Apostołów. Te same słowa, „Pójdźcie za Mną”,  Pan Jezus wypowiada nieustannie przez wszystkie wieki  do każdego człowieka. Także do nas. Do mnie i do ciebie. Dokąd mamy pójść i po co? Czy mamy, jak Apostołowie, zostawić wszystkie swoje dotychczasowe sprawy, także swoich najbliższych, żeby wsłuchiwać się w słowa Jezusa i swoje życie poświecić całkowicie Jemu i Ewangelii? Być może niektórzy z nas tak właśnie zrobią, zauroczeni Panem.  Ale od większości z nas Pan Jezus oczekuje nieco innej postawy. Nie wymaga tego, aby porzucać całkowicie swoje dotychczasowe życie i pożegnać się z najbliższymi. On pragnie tylko tego, aby Jego miłość zamieszkała w naszym sercu, aby Jego słowa kształtowały nasze życie, aby Ewangelia była siłą, mocą i radością, którą będziemy promieniować na ludzi żyjących wokół nas.

„Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Pomnożyłeś radość , zwiększyłeś wesele”. Tak napisał prorok Izajasz siedem wieków przed narodzeniem Pana Jezusa. Zapowiedział w tych słowach, że oczekiwany od wieków Zbawiciel, przyniesie światu prawdziwą światłość, a ci którzy będą blisko Niego, napełnią swoje serca radością i weselem. Jak ciemność jest symbolem zła, nienawiści i grzechu, tak światło przyniesione przez Jezusa jest symbolem łaski, pokoju i szczęścia. Idąc za Jezusem jesteśmy opromienieni światłem z nieba, napełnieni radością i nadzieją, która będzie miała swoje dopełnienie po drugiej stronie życia. W pięknych słowach pisze o tym psalmista, a my przed chwilą śpiewaliśmy: „Pan moim światłem i zbawieniem moim. (...) Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę? O jedno tylko proszę Pana, żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu, (...) abym kosztował słodyczy Pana. (...) Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących.”

Iść za Panem Jezusem znaczy żyć wiarą. Chodzi tu o wiarę dynamiczną, która nie pozwala stać w miejscu, ale niejako przymusza, aby iść naprzód, aby ciągle się rozwijać, pomnażać talenty i zdolności, i stawać się  coraz lepszym człowiekiem i chrześcijaninem. Można powiedzieć, że od Pana Boga otrzymaliśmy tylko jedno zadanie  jedno jedyne. Ale na całe życie. Aby nieustannie się poprawiać. Aby dziś mieć więcej wiary i miłości niż wczoraj, a jutro, więcej niż dziś. Aby nieustannie dojrzewać w wierze i naśladowaniu Pana Jezusa, aby bardziej kochać. Wiara bowiem oznacza drogę, ruch, pewien dynamizm, a nie zastój i stagnację. Zresztą czytając Pismo Święte przekonujemy się, że wiara zawsze była połączona z ruchem, ze zmianą miejsca, z przemieszczaniem się. Abraham, Ojciec wszystkich wierzących, musiał opuścić swoje rodzinne strony i udać się do Ziemi Świętej, aby wypełnić wolę Pana Boga, aby być posłusznym wierze. Kiedy Bóg wyprowadził Izraelitów z niewoli egipskiej i uczynił z nich Naród Wybrany, musieli przejść przez Morze Czerwone i przez 40 lat wędrowali przez pustynię, dojrzewając w ten sposób w wierze w Boga, aby dojść do Ziemi Obiecanej. Również Pan Jezus, głosząc Ewangelię, nie pozostawał w jednym miejscu, ale ciągle przemierzał  palestyńskie drogi, miasteczka i wioski. Całe życie Jezusa było jakby jedną wędrówką do Jerozolimy, gdzie ostatecznie dopełnił On dzieła zbawienia, umierając na krzyżu i powstając z martwych. Ten ruch, pokonywanie przestrzeni, ten dynamizm wiary opisywany na kartach świętej Księgi oznacza też symbolicznie zmiany, które nieustannie powinny się dokonywać w naszej duszy i w naszym sercu. To rozwój wiary, nadziej i miłości, to postęp w życiu duchowym, to przybliżanie się do Boga, aby kiedyś się z Nim zjednoczyć w radości wiecznej.

„Pójdźcie za mną” – to słowa zapraszające do niezwykłej przygody przeżycia swojego życia z Jezusem. To zaproszenie do chodzenia w światłości. To zaproszenie do szczęścia. Odpowiedzmy na to Jezusowe zaproszenie jak Apostołowie w dziś czytanej Ewangelii, z radością i bez wahania. Jezusowi pragniemy z całego serca zaufać i wiemy, że w ten sposób wygramy swoje życie.  Doczesne i wieczne.