Słowo na niedzielę

 

Pełna radość

 

Nikt nie lubi być smutny, przygnębiony czy zgorzkniały. Wręcz przeciwnie. Wszyscy chcielibyśmy być radośni i  szczęśliwi. Najlepiej byłoby, gdyby taka radość trwała jak najdłużej. Zazwyczaj jednak radość i smutek przeplatają się w życiu człowieka. W dużej mierze zależy to od charakteru i nastawienia człowieka. Niektórzy potrafią zachować pogodę ducha i radość nawet w trudnych sytuacjach, inni natomiast bardzo łatwo, jak mówimy, ”spuszczają nos na kwintę” i chodzą markotni, przygnębieni na duszy i ciele. Każdy jednak, nawet najbardziej radosny człowiek, spotyka się z trudnościami,  kłopotami i problemami, które czasem wydają się być nie do pokonania. I wtedy łatwo popaść w smutek i przygnębienie.

Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii mówi o pełnej radości, czyli takiej, której nikt i nic nie zdoła zakłócić czy odebrać. Sama Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina, czyli taka, po usłyszeniu której, weselimy się, gdyż niesie pokrzepiające treści. Tylko Jezus jest w stanie dać taką pełną radość, niczym nie zmąconą i nigdy nie przechodzącą w smutek. Jezus mówi że pełna radość stanie się naszym udziałem jeśli będziemy zachowywać Jego przykazania i będziemy trwali w Jego miłości. On nazywa nas, gromadzących się na Eucharystii, i z radością słuchających Jego słów,  przyjaciółmi. Przekazuje nam z miłością sekret szczęścia i pełnej radości, którym jest zachowywanie Jego przykazań i trwanie w Jego miłości. To najpiękniejsze, co człowiek może zrobić ze swoim życiem. Pokochać Jezusa z całego serca, zawierzyć Mu całkowicie i potwierdzać to przez zachowywanie Bożych przykazań. One bowiem są nam dane przez Boga  i dlatego są dla nas największą mądrością, która nie zmienia się przez wieki i pokolenia.

Trwać w miłości Bożej to znaczy kochać z całego serca Boga i to wszystko, co On stworzył. To mieć czas dla Boga. Bo jeżeli kogoś kochamy to zawsze znajdziemy dla niego czas, nawet jeśli jesteśmy bardzo zajęci. Kochać Boga to mieć czas na codzienny pacierz, na Mszę świętą w każdą niedzielę i święto, to z radością i gorliwością  poznawać prawdy wiary zapisane w świętych księgach i zachowywać przykazania, które są jak drogowskazy na drodze do nieba.   

         Trwać w miłości Bożej to również miłować ludzi i dla wszystkich pragnąć dobra. W różny sposób można okazywać miłość do bliźnich i wszyscy jesteśmy do tego zdolni. Nawet małe dzieci, które jeszcze nie umieją mówić, potrafią wyrazić miłość przez uśmiech, pogłaskanie czy przytulenie. Starsi potrafią o niej pięknie mówić, pisać, a nawet śpiewać. Prawdziwa jednak miłość nie polega jedynie na słowach, ale na odpowiednim postępowaniu. Polega ona na  bezinteresownym pomaganiu innym, na wybaczaniu, jeśli ktoś zawini wobec nas, na szacunku wobec każdego człowieka, nawet jeśli się z kimś nie do końca zgadzamy.

Trwać w miłości Bożej to także troszczyć się roztropnie o cały stworzony świat.  Przyjaciel Boga jest też przyjacielem wszystkiego, co wyszło z Jego ręki.  Musimy nieustannie uczyć się, jak kochać zwierzęta i ich nie krzywdzić, nie zadawać bólu i cierpienia. Troszcząc się o piękno świata roślin i całej przyrody,  stajemy się współpracownikami samego Boga Stwórcy, który nam, ludziom, dał cały świat niejako w użyczenie, z poleceniem, abyśmy o niego dbali i czynili sobie ziemię poddaną. Miłość do Boga okazujemy więc również poprzez troskę o piękno naszych ogródków i podwórek, o kwiaty i czyste powietrze, o cały stworzony świat, na tyle, na ile to od nas zależy.    

Trwać w miłości Bożej to także kochać swoją Ojczyznę. Wiemy, że również Pan Jezus kochał swoją ziemską Ojczyznę, mimo że Jego najważniejszą misją była troską o to, aby wszystkich ludzi doprowadzić do Ojczyzny Niebieskiej, do zbawienia. Na kartach Ewangelii spotykamy tylko dwa razy płaczącego Pana Jezusa. Raz przy grobie swojego przyjaciela, Łazarza. Były to łzy współczucia i smutku nad losem człowieka, który został stworzony przez Boga do szczęścia, a przez grzechy musi cierpieć i umierać. Drugi raz widzimy  Pana Jezusa płaczącego nad  losem Jerozolimy, która miała być zniszczona i nad ciężkim losem swoich rodaków – Izraelitów. Były to łzy płynące z miłości do ziemskiej ojczyzny. W ten sposób Pan Jezus poucza nas, że powinniśmy kochać swoją ojczyznę. Znaczy to, że powinniśmy poznawać jej piękną, choć nieraz bardzo bolesną historię. Powinniśmy poznawać wspaniałe tradycje narodowe, życie bohaterów, którzy dla ojczyzny poświęcili swoje szczęście osobiste, a często i swoje życie. Kochać Ojczyznę to także dobrze się uczyć, aby rozwijać swoje zdolności i talenty, by kiedyś pracować dla jej rozwoju i służyć dobru wspólnemu.

Wytrwajcie w mojej miłości, a wtedy wasza radość będzie pełna – to dzisiejsze wezwanie Pana Jezusa skierowane do nas. Widzimy że Bóg jest źródłem wszelkiej miłości i On do tej miłości uzdalnia. Wiemy też, że trwanie w miłości Bożej jest zadaniem trudnym. Pamiętamy, że nawet nie wszyscy Apostołowie wytrwali do końca w miłości Bożej. Znamy smutną i tragiczną historię Judasza, który się sprzeniewierzył i zagubił. Ta historia jest  ostrzeżeniem i przestrogą.  Podziwiamy natomiast wielu wspaniałych świętych, którzy wytrwali w Bożej miłości do końca i teraz radują się w niebie pełnią radości i szczęścia. Chcemy dziś więc prosić Pana Jezusa o to, aby nie dopadły nas zgorzknienie, zwątpienie i zniechęcenie. Modlimy się o łaskę wierności Bogu przez całe życie, o wytrwanie w Jego miłości, bo tylko wtedy naszym udziałem stanie się wielka radość już w tym życiu na ziemi, i jej wieczne dopełnienie w Królestwie Niebieskim.