Słowo na niedzielę

Smutny Nazaret

Nazaret, to jedno z większych miast Ziemi Świętej. Obecnie mieszka tam ponad 70 000 mieszkańców i jest to największe miasto arabskie w tym rejonie. W czasach Pana Jezusa Nazaret był galilejską wioską, niezbyt wiele znaczącą. Pochodziła z niej Najświętsza Maryja Panna i święty Józef. W Nazarecie wychowywał się nasz Zbawiciel  i dlatego wielu ludzi nazywało Go Jezusem z Nazaretu. Pan Jezus lubił tu przebywać i często przemawiał w znajdującej się tam synagodze. Mieszkańcy Nazaretu dobrze znali Jezusa, oraz Jego krewnych,  ale wcale im to nie pomogło w dostrzeżeniu w Nim kogoś wyjątkowego, czyli Syna Bożego.

Mimo, że byli zauroczeni słowami i nauczaniem Jezusa, mimo iż wiele słyszeli o cudach i niezwykłych znakach, jakie dokonywały się przez  Jego ręce, to jednak powątpiewali o Nim. Ewangelista pisze, że Pan Jezus dziwił się ich niedowiarstwu. Było mu bardzo smutno, że ci, którzy Go znali, nie potrafili w całej pełni przyjąć Bożej nauki. Niewiara mieszkańców Nazaretu sprawiła, że Jezus nie mógł wśród nich zdziałać żadnego cudu. Można powiedzieć, że mieszkańcy Nazaretu znali Jezusa tylko pozornie. To znaczy, że tylko im się wydawało, że znają Go, a w rzeczywistości zupełnie mylili się co do oceny tego Kim On jest naprawdę. 

Mieszkańcy Nazaretu są, w pewnym sensie, symbolem każdego człowieka, każdego z nas. My bowiem także, jako uczniowie Chrystusa, ochrzczeni w Jego imię, znamy Go. Może się jednak okazać, że znamy Go tylko pozornie. Znamy Go z katechezy, z Mszy Świętej i Pisma Świętego. Możemy powiedzieć, że Jezus żyje obok nas. Ale czy my naprawdę potrafimy przyjąć całą pełnię Jego nauki i łaski. Czy nie jest może tak, że Pan Jezus smuci się z naszego powodu, podobnie jak to było  w przypadku mieszkańców Nazaretu? Może i wiele wiemy o Jezusie, ale Jego nauka nie dociera do głębi naszego serca, Jego miłość nie rozpala naszej duszy, a zbawienie, jakie nam wysłużył, jakby mało nas obchodziło. Postawa mieszkańców Nazaretu powinna nas zmobilizować do postawienia sobie pytania o naszą miłość i przyjaźń z Jezusem, o naszą wierność Ewangelii.

Smutny jest Nazaret, który nie przyjmuje Jezusa i nie rozpoznaje w Nim Bożego Syna. Smutny też staje się każdy człowiek, który nie do końca przyjmuje Jezusową Ewangelię. Zamyka bowiem sobie drogę do radości wiecznej, do szczęścia, do jakiego zaprasza nas Zbawiciel. On pragnie, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy o świętym i niepojętym Bogu, bezgranicznie zakochanym w grzesznym człowieku. To Jezus jest największą radością człowieka. Nikt i nic nie jest w stanie wypełnić przestrzeni ludzkiego serca przeznaczonej dla Boga. Gdy zabraknie Jezusa w naszym życiu, towarzyszy nam pustka i nicość.  Nawet gdyby człowiek zdobył cały świat, i osiągnął sukces w ludzkim rozumieniu, a utracił Boga, jego życie stałoby się katastrofą.

Smutne jest też stwierdzenie Świętego Marka Ewangelisty, że Jezus nie mógł w Nazarecie zdziałać żadnego cudu z powodu niedowiarstwa i lekceważenia Go przez  ludzi tam mieszkających.  Wprawdzie  Pan Jezus był w stanie zrobić jakiś cud, bo przecież jest Wszechmogącym Bogiem, ale  zawsze wymagał wiary, a tej nie mieli Jego rodacy z Nazaretu.  Czasem nawet Bóg jest bezradny wobec człowieka! Dzieje się tak wtedy, gdy człowiek  zamyka przed Bogiem swoje serce.

Adam Mickiewicz opisał taką sytuację w następujących słowach:

„Bóg świat  może zniszczyć i drugi wystawić,

a bez naszej pomocy nie może nas zbawić.”

Musimy pomóc Panu Jezusowi w zbawieniu nas, bo Jemu na nas bardzo zależy, ale jeśli nie będziemy z Nim współpracować, jeśli odrzucimy łaskę Bożą, to sam Bóg okaże się bezradny. 

Z podobnym smutkiem pisał Prorok Ezechiel, o czym słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Pisał o Izraelitach, że są ludźmi o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach, że są ludem opornym. Nie potrafili bowiem słuchać proroków, nie umieli usłyszeć głosu Boga w słowach wypowiadanych przez wysłanników Najwyższego. Niby słuchali, a nie potrafili usłyszeć, czyli przyjąć słów do serca. Na podobne określenie zasługują ci, którzy zamykają uszy i serca na głos Chrystusa, na naukę Ewangelii. Umiejmy wyciągać wnioski i nie przechodzić obojętnie obok mądrości Bożej płynącej ze Świętej Księgi. Pan Jezus w innym fragmencie Dobrej Nowiny o zbawieniu, wypowiada słowa wielkiej pochwały dla ludzi, którzy słuchają Słowa Bożego i zachowują je.  Takich ludzi wprowadzających w czyn usłyszane Słowo Boże zalicza do swoich najbliższych krewnych, do najbliższej Rodziny: „ Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”. Zatem głęboka wiara, która wyraża się wiernością wobec Bożego Słowa,  czyni nas naprawdę bliskimi Jezusa.

Niechaj obraz smutnego Nazaretu, nie przyjmującego Jezusa i Jego nauki, będzie dla nas przestrogą,  ale też zachętą do uważniejszego wsłuchiwania się w Boże Słowo i wprowadzania go w nasze codzienne życie.