Słowo na niedzielę

 

Wniebowzięta

W Starym Testamencie, w Księdze Judyty, czytamy, że kiedy Babilończycy pod wodzą Holofernesa najechali na Palestynę i kraj stanął w obliczu niebezpieczeństwa utraty niepodległości, wtedy znalazła się dzielna kobieta, imieniem Judyta, która z narażeniem własnego życia  przedostała się do obozu nieprzyjaciela i ucięła głowę Holofernesowi. W ten sposób uratowała swój naród przed grożącą mu niewolą. A kiedy jako zwyciężczyni wchodziła w bramy miasta, uradowany naród przywitał ją słowami i okrzykami pełnymi entuzjazmu: „Tyś chwałą  Jeruzalem, Tyś weselem Izraela, Tyś wielką chlubą naszego narodu.”

          Kościół Święty uczy, że Judyta była figurą i obrazem Matki Bożej. Podobnie jak Judyta uratowała swój naród przed nieszczęściem niewoli, tak Maryja uratowała całą ludzkość przed grożącym niebezpieczeństwem  wiecznej niewoli i potępienia. Mówimy, że Maryja, stając się Matką Chrystusa, stała się też współodkupicielką rodzaju ludzkiego, współodkupicielką wszystkich ludzi. Dlatego z całą słusznością możemy dziś wołać do Maryi: Tyś chwałą  Jeruzalem. Tyś chwałą całej ludzkości, Tyś wielką chlubą Kościoła Świętego. Maryja wypełniła zadanie, które jej Bóg zlecił, wykonała to, co Bóg zamierzył i oto dziś idzie do nieba, do Boga po nagrodę, którą jest wieczna radość z Bogiem u boku Syna.

          Czytaliśmy przed chwilą, że wielki znak ukazał się na niebie: „Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”. Tym znakiem jest Maryja. Cóż to za znak, czego nas uczy, co on nam mówi?  To znak chrześcijańskiej nadziei. Maryja uczy nas, że warto być dobrym i szlachetnym człowiekiem, że warto się trudzić i wypełniać wolę  Boga. Maryja przypomina wszystkim, że życie tu na ziemi nie jest celem ostatecznym, że Pan Bóg stworzył nas dla nieba i radości wiecznej, a nie tylko dla kilkudziesięciu, z reguły, lat życia na ziemi.   

Wniebowzięcie Maryi mówi nam, że tu, na ziemi, jesteśmy tylko pielgrzymami ale do nieba idzie się przez ziemię. Po dobrym życiu, jak Ona, możemy otrzymać nagrodę, którą jest  niebo. Możemy posiąść niebo, jeśli będziemy Ją naśladować w wypełnianiu woli Boga.

Dzisiejszy człowiek zapatrzony jest przede wszystkim w ziemię, w to co doczesne, ziemskie, zapominając o tym, co wieczne.

Pewien ojciec prowadził taką rozmowę ze swoim dorastającym synem: Co zamierzasz robić w życiu? Po maturze pójdę na studia, na medycynę. A co później? Zostanę lekarzem, będę leczył ludzi, zarabiał na godne życie. A co dalej? Ożenię się, założę rodzinę i będę szczęśliwym mężem i ojcem. A co dalej? Potem dożyję sędziwego wieku, przejdę na emeryturę i w spokoju będę przeżywał swój czas. A co dalej? No cóż, umrę i zostanę pochowany na cmentarzu. A co dalej? Dopiero wtedy młody człowiek uświadomił sobie, że zaplanował już wszystko w swoim życiu, ale zapomniał o Bogu, o wieczności, o tym, co będzie później.

Drodzy, trzeba planować swoje życie, mieć marzenia i starać się je realizować, ale nie wolno zapominać, o przemijaniu tego świata, nie wolno zapominać o tym, co będzie później. Trzeba nam myśleć o tym, żeby nasze życie było w miarę dostatnie i wygodne, to nic złego, a wręcz przeciwnie, ale trzeba przede wszystkim planować zdobywanie bogactwa, które będzie procentowało na wieczność. Tego uczy nas dziś Maryja Wniebowzięta.

     Dzisiejsza uroczystość zwana jest też Uroczystością Matki Bożej Zielnej. Przynosimy do Kościoła kwiaty, zioła, owoce, zboża i ofiarujemy Bogu, to co dzięki naszemu trudowi i Jego łaskawości, wyrosło na naszych polach. To stary i piękny zwyczaj. Oddajemy w ten sposób cześć Bogu i wyznajemy naszą wiarę.

Dziękujemy Mu za Jego opatrzność i Jego dary. Dobrych ludzi można poznać również po tym, że umieją dziękować, że potrafią być wdzięczni. Jako dzieci Boże, dostrzegamy wiele dobra, którym Bóg nas obdarza każdego dnia. Za wszelkie dary Jego dobroci, pragniemy Mu dziękować. Przynosimy Panu Bogu to, co najlepsze i najpiękniejsze, dojrzałe kłosy i piękne rośliny, wspaniałe owoce. Czynimy to w uroczystość Matki Bożej, bo Ona jest najpiękniejszym owocem ludzkości, najpiękniejszym człowiekiem, pełnym łaski. Dojrzałe zioła i kwiaty mówią nam o tym, że i my powinniśmy być dojrzałymi, pięknymi ludźmi, i chcemy przynosić Bogu dojrzałe wnętrza, serca i sumienia. Pragniemy ofiarować Bogu piękne owoce naszych dobrych uczynków, pragniemy być pięknymi duchowo,  jak Maryja.

Wyrazem tego, że pragniemy być podobni do Maryi, jest modlitwa i śpiewanie pieśni ku Jej czci, a także noszenie medalika z Jej wizerunkiem. Nigdy nie powinniśmy się tego wstydzić, a raczej być dumni z tego powodu. Ciekawą historię, jaka wydarzyła się w jednym z afrykańskich portów, gdzie młodzi ludzie zatrudnieni byli przy rozładunku statków marynarki francuskiej, opisał pewien misjonarz. Otóż oficer francuski, przyglądając się robotnikom dostrzegł  na szyi jednego z nich medalik z wizerunkiem Matki Bożej. Ponieważ był człowiekiem niewierzącym, wezwał go do siebie i nakazał mu zdjąć medalik i wyrzucić do morza. Oficer w odpowiedzi usłyszał, że w takim razie on też powinien zdjąć mundur, odznaczenia i wyrzucić do morza. Kiedy oficer mówił z dumą, że mundur świadczy o jego służbie dla narodu francuskiego, a medale są dowodem jego męstwa w czasie wojny, młody Afrykanin odpowiedział, że jego medalik jest też świadectwem jego służby dla Królowej Niebios, dla Maryi. Zapytał na koniec: „Skoro ty nie wstydzisz się nosić swych odznaczeń, dlaczego ja mam się wstydzić znaku przynależności do Marki Bożej?”.

Być dzieckiem Maryi i próbować Ją naśladować, to wielka rzecz. Prośmy dziś Maryję Wniebowziętą, najpiękniejszego człowieka, pełnego łaski Bożej, o to aby pomagała nam stawać się pięknymi, dojrzałymi duchowo ludźmi, byśmy jak ona, mogli otrzymać od Boga nagrodę w niebie.