Słowo na niedzielę

 

Jezus Nauczyciel i Lekarz

         Pan Jezus wiele razy zadziwiał swoich słuchaczy i wszystkich, którzy chodzili za Nim, spragnieni Bożej mądrości, nadziei i pokoju. Zadziwiał ludzi swoimi niezwykłymi słowami, ale jeszcze częściej czynami, cudami i znakami, jakie towarzyszyły Jego nauce. Także w dziś czytanym fragmencie Ewangelii słyszymy o ludziach zdumionych i zauroczonych Jezusem. Byli oni świadkami uzdrowienia człowieka głuchoniemego. Pan Jezus zainteresował się tym człowiekiem, dotknął jego uszu i języka, spojrzał w niebo i wyrzekł słowa: „Effata”, czyli otwórz się, po których głuchoniemy zaczął mówić i słyszeć, został w pełni uzdrowiony.

Pan Jezus czynił cuda, aby przyjść z pomocą ludziom będącym w szczególnie trudnej sytuacji, ale przede wszystkim po to, aby udowodnić, że jest Synem Boga i wszystko co mówi, i czego naucza, jest prawdą, i warto w to wierzyć całym sercem.   

Wydarzenie to ma dla nas także inne, symboliczne, znaczenie. W pewnym sensie wszyscy jesteśmy podobni do ewangelicznego, chorego bohatera z dzisiejszej Ewangelii. Wszyscy poniekąd nie potrafimy wystarczająco dobrze słuchać i mówić. Tak często słuchamy, ale nie słyszymy tego, co mówią do nas inni. Choć mamy niby zdrowe uszy, to jednak nie słyszymy rodziców, kolegów, przyjaciół, którzy proszą nas o pomoc. Albo słyszymy tak, jak byśmy tego nie rozumieli. Choć nasz język potrafi mówić, to tak często potrzebuje uzdrowienia, bo chore są słowa, które wypowiadamy.  To słowa pełne gniewu, nienawiści, złości, bluźnierstwa czy złorzeczenia.

Bardzo często nie słyszymy również słów, które mówi do nas Pan Bóg, a słowa naszej modlitwy, kierowane do Niego, często są jak formułki klepane bez większego zastanowienia.

Dlatego bardzo potrzebujemy Jezusowego dotknięcia, by nasze uszy mogły usłyszeć słowa tych, którzy do nas mówią. By słowa rodziców, nauczycieli, kapłanów, kolegów i przyjaciół, wypowiadane z troską i miłością, docierały również do naszych serc i umysłów, by nas kształtowały i rozwijały. Potrzebujemy uzdrowienia, by Słowo Boga, zapisane w Piśmie Świętym, przekazywane w Liturgii i na katechezie, stawało się naszą mądrością i miłością. Byśmy umieli je wprowadzać w codzienne życie.

Tak bardzo potrzebujemy uzdrowienia naszego języka. Uczeni obliczyli, że człowiek w ciągu jednego dnia wypowiada przeciętnie od czterech do sześciu tysięcy słów. W ciągu roku - od jednego do dwóch milionów słów. Ile z nich jest dobrych, prawdziwych, budujących, radosnych, a ile złych, kłamliwych, niepotrzebnych, pełnych złości, gniewu i nienawiści? Na to pytanie każdy sam  musi sobie odpowiedzieć. Ale z całą pewnością jest tu wiele do poprawienia. Pragniemy zatem prosić Jezusa o uzdrowienie naszego języka. Pamiętamy, że ludzie chodzący za Nim, tak często byli pod ogromnym wrażeniem „Słów pełnych wdzięku, które płynęły z ust Jezusa”, jak czytamy w Ewangelii. To ważna wskazówka dla nas, uczniów Jezusa, aby i nasze słowa były pełne wdzięku, dobre, prawdziwe i budujące.   

Pragniemy też prosić Pana Jezusa o wyważenie proporcji między tym co mówimy i słyszymy. Dziś wszyscy chcą mówić, a mało kto chce słuchać. Często też krzyczymy, choć to, co krzyczymy, najczęściej nie nadaje się nawet do szeptu. Jest takie powiedzenie, że mamy dwoje uszu, a tylko jeden język, aby dwa razy więcej słuchać, niż mówić. A to wcale nie jest łatwe.   

 Niedawno rozpoczął się nowy rok szkolny. Po wakacyjnym wypoczynku pragniemy napełniać się wiedzą, mądrością i dobrocią. Chcemy umacniać naszą wiarę w Boga. Trzeba nam wytrwale pracować nad doskonaleniem naszych uszu i języka, oczywiście w znaczeniu duchowym.    

Ktoś, nieco  żartobliwie  powiedział, że Pan Jezus uzdrowił głuchoniemego słowami:  „Effata”, to znaczy: otwórz się, a w szkole nauczyciele czasem mają ochotę uzdrawiać sytuacje w klasie słowami: „zamknij się”, bo na inne, grzeczniejsze uwagi, często uczniowie nie reagują.  

My, uczniowie Pana Jezusa, pragniemy z całych sił otwierać uszy na słowa nauczycieli i katechetów, bo wiemy, że są dla nas bardzo ważne i konieczne w drodze po mądrość i dobroć. „Otwierać uszy a zamykać usta” – to taka uwaga, którą warto zapamiętać w szkolnej rzeczywistości. 

Chcemy modlić się do Pana Jezusa o błogosławieństwo dla wszystkich uczniów,  dla rodziców,  nauczycieli i katechetów. Chcemy też modlić się o uzdrowienie naszych uszu i języka, by światło Bożej Mądrości i ciepło Bożej Miłości docierało do naszych serc i umysłów, by nas przemieniało, ubogacało i rozwijało, by dzięki nam docierało też do innych.

 Teologowie, czyli uczeni zakochani w Bogu, wskazują też na podobieństwo między uzdrowieniem głuchoniemego, a Chrztem Świętym.  Każdy ochrzczony zostaje uzdrowiony w znaczeniu duchowym, to znaczy  przestaje być osobą  głuchą na Ewangelię i zostaje uzdolniony do jej głoszenia.  Każdy chrześcijanin został w momencie Chrztu Świętego dotknięty palcem Bożym, i przez to otrzymał nową jakość, zdolność do słuchania i głoszenia nauki Jezusa.  Chrzest Święty to wspaniałe uzdrowienie duszy człowieka, ale także jego uszu i języka. Wymaga to jednak ciągłej współpracy z łaską Bożą, byśmy żyli głęboką wiarą na co dzień. Nasz chrzest był możliwy dzięki wierze rodziców i chrzestnych, którzy także powinni prosić o podobne uzdrowienie dla siebie samych, by ich świadectwo wiary i miłości, było jak najlepsze.  

Niech Pan Jezus, nasz najlepszy Nauczyciel i Lekarz, który ma Słowa życia wiecznego, i który posiada moc uzdrawiania, hojnie nam błogosławi.