Słowo na niedzielę
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano: sobota, 06 grudzień 2025 19:27
- Ks. Proboszcz
- Odsłony: 236
Stare łacińskie przysłowie mówi: „Jeśli chcesz pokoju, to szykuj się do wojny”. Starożytni Rzymianie uważali, że tylko wtedy, kiedy naród jest silny, dobrze uzbrojony, kiedy wojsko jest wyposażone w najlepszą broń, wtedy wszyscy wokół będą się bali i nikt nie będzie wszczynał wojen. Dopiero wtedy będzie można mówić o pokoju, wtedy zabezpieczymy swój pokój, gdy będziemy dostatecznie silni.
Trzeba przyznać, że jest w tym myśleniu sporo logiki. Pokój jednak to nie jest tylko brak wojny. Prawdziwy pokój to coś zupełnie innego, coś o wiele bardziej skomplikowanego, coś niezwykle cennego i ważnego. Święty papież Jan Paweł II często podkreślał, że wojna zawsze najpierw rodzi się w sercu człowieka. Zanim wybuchnie konflikt zbrojny, zanim ludzie z nienawiścią rzucą się na siebie, najpierw zło kiełkuje w sercu człowieka i tam rodzi się pomysł na nienawiść i wojnę. Zatem pokój jest przede wszystkim sprawą ludzkiego serca. Jeśli w nim będzie dobro, przebaczenie i pokój, to nie będą potrzebne żadne armie, by utrzymać porządek i ład na świecie. Troska o dobre serce jest jednak sprawą niezwykle trudną. Ludzie, łatwo potrafią znienawidzić wojnę, ale nie potrafią nienawidzić swoich grzechów, które niestety do wojny, większej czy mniejszej, prowadzą.
Dziś, w ostatnią niedzielę Roku Kościelnego, bo za tydzień już rozpoczyna się Adwent, przeżywamy Uroczystość Chrystusa, Króla Wszechświata. Znaczy to, że Pan Jezus jest prawdziwym Królem całego świata i wszystkich ludzi. Jest królem każdego człowieka. Król to ktoś najważniejszy na świecie. Siedzi na najwyższym tronie, widzi wszystko najdalej, rozumie najlepiej i kocha najbardziej. I nikt nam tego siłą nie narzucił, sami wybraliśmy Go na swojego króla. O ile bowiem w ludzkim porządku człowiek należy do jakiegoś królestwa dlatego, że urodził się w takim czy innym miejscu, i nie miał na to żadnego wpływu, to w naszym przypadku jest zupełnie inaczej. Przez przyjęty chrzest, dzięki wierze naszych rodziców i chrzestnych, staliśmy się dziećmi Bożymi i należymy do królestwa Chrystusowego. Był to poniekąd najpiękniejszy dar naszych rodziców i chrzestnych, którzy pragną z całego serca naszego prawdziwego szczęścia i przyprowadzili nas do Kogoś Najwspanialszego, do Jezusa. Dorastając, w sposób coraz bardziej świadomy, potwierdzamy naszą przynależność do Chrystusa i czynimy Go w pełni naszym Królem.
W głębi duszy każdego człowieka jest tęsknota za sprawiedliwością, pokojem i dobrocią. Wiemy jednak dobrze, że w rzeczywistości bywa z tym bardzo różnie. Na świecie jest dużo niesprawiedliwości. Często o tym słyszymy, a może i sami mamy już takie, niezbyt miłe, doświadczenia, że nieuczciwość, niesprawiedliwość i zło czasem wygrywa z dobrem i sprawiedliwością. Zdarza się, że ktoś oszukał, okłamał, zrobił coś złego i nie tylko nie został ukarany, ale wyszło mu to na dobre, bo w nieuczciwy sposób otrzymał dobrą ocenę w szkole, wszedł w posiadanie jakiejś rzeczy czy pieniędzy, albo został pochwalony choć na to nie zasłużył. Może myślimy sobie, że skoro inni oszukują i postępują nieuczciwie, i wcale na tym nie tracą, to może nie warto być dobrym, uczciwym i sprawiedliwym. Po co się trudzić, wysilać, męczyć, długo się uczyć, skoro można osiągnąć cel łatwiej, na przykład, ściągając w szkole, kłamiąc i oszukując?